Ćwierć wieku temu zakasali rękawy i wzięli się do roboty. Sto tysięcy wolontariuszy, trzy miliony świec na wigilijnych stołach, 455 ton żywności podczas bożonarodzeniowej zbiórki, 900 ośrodków i pięć tysięcy zespołów działających w blisko połowie polskich parafii. Statystyki naprawdę robią wrażenie.
Szkolne Koło Caritas w SP im. Jana Pawła II w Łostówce koło Mszany Dolnej prowadziło akcję „Buciki dla Afryki”
henryk przondziono /foto gość
Ktoś nazwał ich Cichym Zespołem Codziennego Wsparcia. To hasło jest strzałem w dziesiątkę, bo oddaje charakter ich służby. Tyle że niepotrzebnie stawia gigantyczną pracę, jaką wykonują ludzie zaangażowani w Caritas, w opozycji do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Caritas nie działa w opozycji. Ideą tego wielowymiarowego dzieła jest „miłość w działaniu”, szukanie człowieka, budowa mostów, a nie rywalizacja w rankingach popularności. Hasło „Caritas” znają nad Wisłą wszyscy. Od żłobka do nagrobka. Instytucja działa na wielu frontach: organizuje prężne akcje, które angażują miliony Polaków (na świątecznych stołach zapłonęły aż 3 miliony świec), i lokalne, parafialne, codzienne inicjatywy, które nie są przeprowadzane w świetle reflektorów. Wachlarz tych dzieł jest imponujący. Jak zmierzyć się z tym zagadnieniem? – drapałem się po głowie, przeglądając stronę www.akcjecaritas.com, która ukazuje jak na dłoni, jak wielowymiarowa fala pomocy płynie każdego dnia za pośrednictwem
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.