Z analizy najnowszych danych GUS wynika, że w 2014 r. urodzi się o 20 tys. dzieci więcej niż prognozował GUS. W okresie od stycznia do października przyszło na świat o 4,6 tys. dzieci niż w analogicznym okresie 2013 r. Przy jednoczesnym zmniejszeniu się liczby zgonów przyrost naturalny będzie dodatni i wyniesie 10 tys. osób. Komentujący te dane w „Rzeczpospolitej” specjaliści przypisują ten wzrost dzietności wprowadzeniu przez rząd Tuska w 2013 r. płatnego rocznego urlopu macierzyńskiego. Jeśli rzeczywiście wzrost dzietności jest efektem działań rządu PO-PSL, to należy go za to rozwiązanie pochwalić.

Płatny urlop macierzyński to tylko jeden z elementów polityki prorodzinnej. Ważna jest też już wprowadzona Karta Dużych Rodzin, dzięki której rodziny z trójką dzieci i więcej mają prawo do różnych zniżek. Ale to nie wystarczy. Trzeba kontynuować wprowadzanie różnych elementów polityki prorodzinnej. Na przykład bon wychowawczy na dziecko, dopóki nie pójdzie ono do przedszkola, a jeszcze lepiej do szkoły, bo obowiązku przedszkolnego u nas nie ma. Bardzo dobrym pomysłem jest bon edukacyjny. Pozwoli on nie tylko wybrać rodzicom odpowiednią dla dziecka szkołę, ale może stać mechanizmem wymuszającym na szkołach wysoki poziom nauczania i wychowania.

Z pewnością powinny wzrosnąć kwoty odpisu podatkowego, a także dopłacanie z budżetu rodzinom, które zbyt mało zarabiają, aby skorzystać z odpisu. Najwyższy czas, aby zająć się sytuacją matek, które nigdy nie pracowały na umowie, bo wychowywały dzieci. Powinny one być za swoją pracę w domu wynagradzane. Katalog działań prorodzinnych jest bardzo szeroki. Nadszedł czas, na opracowanie narodowej strategii prorodzinnej, bo od niej zależy przyszłość Polski, także w wymiarze ekonomicznym.