Dekalog według Benigniego

Joanna Bątkiewicz-Brożek

|

GN 01/2015

publikacja 31.12.2014 00:15

Nie chcę, by ktoś, wychodząc z tego studia, miał wątpliwość, czy istnieje Bóg! – mówił Roberto Benigni w telewizyjnym show. Program „Dziesięć Przykazań” obejrzało w publicznej telewizji ponad 10 mln Włochów. Emisja wywołała huragan wśród ateistów i katolików.

– Dziesięć przykazań to najcudowniejsza sprawa na świecie. Nie mogę nadziwić się ich pięknem – mówił w telewizji uwielbiany przez Włochów aktor komediowy Roberto Benigni – Dziesięć przykazań to najcudowniejsza sprawa na świecie. Nie mogę nadziwić się ich pięknem – mówił w telewizji uwielbiany przez Włochów aktor komediowy Roberto Benigni
MARIA LAURA ANTONELLI /AGF/SIPA/EAST NEWS

Po tym wieczorze albo mnie aresztują, albo zostanę kardynałem – żartował, wchodząc na scenę w studiu Cinecittà Roberto Benigni. Publiczność zareagowała gromkim śmiechem, ale jak się okazało, aresztować Benigniego mieli ochotę zarówno niewierzący, jak i niektórzy katolicy. Spór wyciszył papież Franciszek, osobiście dziękując komikowi za „Dziesięć przykazań”. 
Ubóstwiany przez Włochów aktor i reżyser, zdobywca trzech Oscarów za film „Życie jest piękne”, autor słynnej produkcji „Johnny Stecchino” (Jaś Wykałaczka), swoistego paszkwilu na włoską mafię, mówił z niezwykłym przekonaniem i werwą o Bogu. Przez cztery godziny na antenie publicznej telewizji Rai Uno. „Komik zamienił się w teologa”; „Po tym programie weszłam do kościoła. Po raz pierwszy w życiu”; „Uwierzyłam w Boga”; „Nigdy nikt piękniej nie mówił o przykazaniach” – takich wpisów na portalach społecznościowych są tysiące. Wielu ich autorów deklaruje, że są ateistami albo zerwali relacje z Bogiem. Teraz ją odnawiają. Na Facebooku Benigni i jego „Dziesięć Przykazań” bije rekordy popularności. Pojawiły się jednak i komentarze negatywne. Wytykano aktorowi błędy doktrynalne oraz płytkość przekazu. Co takiego zrobił ten komik, że rozpętał swoisty huragan? 


Sprawa jest poważna


Na ten program nad Tybrem czekano od dawna. Choć nikt nie przypuszczał, że przed telewizorami zasiądzie ponad 10 mln widzów. Dla porównania, najbardziej popularny teraz we Włoszech show „Tale quale” (odpowiednik polskiego „Twoja twarz brzmi znajomo”) cieszy się 2-milionową oglądalnością, a program Bruna Vespy „Porta a porta” ogląda blisko 3 mln widzów. Benigni to znakomita marka – w ostatnim czasie popisał się w telewizji wielkimi monologami o włoskiej konstytucji czy „Boskiej Komedii” Dantego. Żaden z tych występów nie zebrał takiego gremium. 
Włoska telewizja publiczna nie ma oporów przed emitowaniem programów o treści religijnej czy ekranizacji biblijnych opowieści w porach najwyższej oglądalności. Księża są tam zapraszani nie tylko do debat o związkach gejów, ale jako zwykli komentatorzy życia społecznego. Ich opinia się liczy. – Lepiej rozmawiać o rzeczach poważniejszych i głębszych niż polityka – pomyślałem więc, że trzeba rozmawiać o Bogu, życiu, śmierci – tłumaczył na konferencji prasowej przed emisją programu Benigni. – Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć światła Boga na tym świecie – dodał. 
15 grudnia, po serii żartów rozpoczynających program, Benigni oświadczył: – Sprawa jest poważna.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.