Obama zamknie Guantanamo?

PAP

publikacja 28.12.2014 19:58

Prezydent USA podejmie nową próbę zamknięcia obozu odosobnienia w Guantanamo, co obiecał w 2007 r. i czego nie zrealizował mimo wydania stosownych poleceń po objęciu urzędu w 2008 r. - pisze "Sunday Times".

Obama zamknie Guantanamo? Brytyjska gazeta twierdzi, że zamknięcie obozu to dla amerykańskiego prezydenta prestiżowa sprawa Jakub Szymczuk /Foto Gość

Według tygodnika podłożem niedawnej dymisji ministra obrony Chucka Hagla było to, że torpedował plany zamknięcia tego obozu, ociągając się z oficjalnym przyznaniem, że więźniowie wytypowani do zwolnienia nie stwarzają zagrożenia dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych.

64 więźniów w kubańskim Guantanamo na ogólną liczbę 132 zostało oczyszczonych z zarzutów i ma być zwolnionych. Gdy liczba wciąż przetrzymywanych więźniów zmniejszy się do około 75, Obama zwróci się do Kongresu z wnioskiem o zamknięcie ośrodka i przeniesienie reszty więźniów do zakładów karnych na terenie USA - twierdzi gazeta.

"Sunday Times" sądzi, że Obama posłuży się argumentem ekonomicznym. Utrzymanie Guantanamo przekłada się na 2,7 mln USD w przeliczeniu na więźnia. W więzieniu o zaostrzonym rygorze na terenie USA jest to ok. 80 tys. USD - wynika z cytowanych przez gazetę wyliczeń Pentagonu.

Nieco inne dane podaje portal Human Rights First, powołujący się na oceny udostępnione podczas przesłuchań przed senacką komisją sprawiedliwości. Koszt utrzymania indywidualnego więźnia wyceniono na ok. 3,2 mln USD w porównaniu z ok. 34. tys. USD w więzieniu o zaostrzonym rygorze w USA. Roczny koszt utrzymania ośrodka w Guantanamo w przesłuchaniach przed senacką komisją wyceniono na 443 mln USD.

Według Human Rights First liczba więźniów Guantanamo wynosi obecnie 136, a do zwolnienia zakwalifikowano 68. W największym okresie aktywności na fali tzw. wojny z terroryzmem w ośrodku przebywało 779 więźniów. Na początku pierwszej kadencji Obamy było ich 242, z czego do zwolnienia zakwalifikowano 126. Tylko jednego jak dotąd amerykańska prokuratura postawiła w stan oskarżenia.

"Sunday Times" zauważa, że wysoko postawieni dowódcy wojskowi USA są przekonani, że więźniowie, których nie zakwalifikowano do zwolnienia, są groźni. Amerykańskie służby wywiadowcze oceniają, że 17 proc. więźniów na ogólną liczbę 614 zwolnionych od 2002 r. powróciło do zbrojnej przemocy. Dalsze 12 proc. podejrzewa się o to, choć nie ma potwierdzenia.