Olśnienie jako skutek

Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska


|

GN 51/2014

Światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela.


Olśnienie jako skutek

Posłuchaj Ewangelii z komentarzem. Aby pobrać lub słuchać na urządzeniach mobilnych, kliknij TUTAJ.

29.12.2014 rozważa Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska

Maryja i Józef oddali Jezusa Temu, od którego pochodzi. Wypełnili prawo. Nic nadzwyczajnego. A Symeon jednak zauważył, poznał, podszedł do młodych, i uwielbił Boga. To nie był przypadek ani nagłe olśnienie. Symeon, po pierwsze, żył sprawiedliwie i pobożnie, wiódł swoje życie w zgodzie z Bogiem, wsłuchiwał się w Jego słowa, rozważał je, spędzał czas na modlitwie i kontemplacji. Tylko człowiek nawykły do słuchania, zdolny jest usłyszeć słowa proroctwa.

Po drugie, Duch Święty był z nim. To znaczy, że nie tylko nad nim czuwał, ale że Symeon świadom był tego wsparcia i pozwolił się prowadzić. Ufał obietnicy, którą dał mu Bóg i cierpliwie oczekiwał, nie tracąc jednak czujności. Czekał w gotowości. I zobaczył Zbawienie. Czy można wyobrazić sobie większą nagrodę? Dane mu było wziąć Chrystusa na ręce, unieść w dłoniach i wielbić. Symeonie, naucz mnie czekania. Tak jak Maryja ofiarowała Chrystusa w świątyni, tak Bóg ofiarował swego Syna ludziom, z miłości i do końca. A nam tak ciągle trudno ofiarować Bogu swój czas, swoje życie, siebie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.