publikacja 18.12.2014 00:15
O umiejętności dawania, dojrzałym macierzyństwie i cudownym Bożym Narodzeniu z Dorotą Chotecką
Dorota Chotecka jest popularną aktorką filmową. Na ekranie zadebiutowała w 1993 r. w głośnym filmie „Pożegnanie z Marią”. Miłośnicy serialu „Ranczo” podziwiają ją w roli Więckowskiej, właścicielki sklepu w Wilkowyjach i żony miejscowego przedsiębiorcy budowlanego. Prywatnie jest żoną Radosława Pazury i mamą 7-letniej Klary
jakub szymczuk /foto gość
Agata Puścikowska: Gdy rozmawia Pani z mediami laickimi, zawsze jest zabawnie i lekko. Media religijne w kółko pytają o nawrócenie. Męczące?
Dorota Chotecka: W pewnym momencie było to rzeczywiście dość trudne. Teraz już nie. (śmiech) I nawet, jak pani widzi, zgadzam się na takie wywiady.
A skąd wiadomo, że będziemy rozmawiać o nawróceniu!?
Mimo że nie bardzo umiem mówić o wierze, to o sprawach mało istotnych nie bardzo lubię mówić. W związku z tym zostańmy przy wierze – sprawach najważniejszych.
Sprawy najważniejsze: gdy czytam Pani wypowiedzi dotyczące życia sprzed Pani wypadku i po nim, widzę cały czas... spójną osobę.
Święty Jan od Krzyża powiedział, że naszymi wrogami są świat, szatan i ciało. I tak jest naprawdę. Moim największym wrogiem stał się w pewnym momencie tzw. wielki świat. Skończyłam szkołę teatralną, zaczęłam pracować, bywać, grać.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.