Debiut chrześcijanina

Maciej Legutko

|

GN 51/2014

publikacja 18.12.2014 00:15

Indonezja to największy muzułmański kraj na świecie. Nieoczekiwanie gubernatorem stolicy został jednak chrześcijanin.

Basuki Purnama z żoną Veronicą podczas  uroczystości zaprzysiężenia na gubernatora stolicy Indonezji – Dżakarty Basuki Purnama z żoną Veronicą podczas uroczystości zaprzysiężenia na gubernatora stolicy Indonezji – Dżakarty
BAY ISMOYO /east news

Na stanowisko gubernatora Dżakarty – stolicy Indonezji – został zaprzysiężony Basuki Tjahaja Purnama. To jeden z pierwszych w historii przedstawicieli wyznawców Chrystusa na tak wysokim stanowisku w indonezyjskiej administracji. Nominacja z kilku powodów odbiła się echem nie tylko w Azji Południowo-Wschodniej. Po pierwsze dlatego, że Dżakarta to już jedno z największych miast świata; na obszarze metropolitalnym stolicy mieszka prawie 30 milionów ludzi. Po drugie dlatego, że mamy do czynienia z nietuzinkowym politykiem, zwalczającym korupcję oraz promującym tolerancję międzyreligijną i etniczną, który wymieniany jest w kontekście walki w przyszłości o fotel prezydenta Indonezji.

Wybór Purnamy jest jednak przede wszystkim podwójną niespodzianką, gdyż jednocześnie reprezentuje on dwie mniejszości, które do dziś często doświadczają w Indonezji prześladowań. Nowy gubernator jest chińskiego pochodzenia oraz chrześcijańskiego wyznania. W kraju, gdzie żyje najwięcej na świecie wyznawców Allaha, wybór ten wzbudził spore kontrowersje. Tym bardziej że ostatni raz chrześcijanin pełnił w Indonezji tak ważne stanowisko ponad pół wieku temu.
 

Z kamerą do parlamentu

Basuki Purnama urodził się w 1966 r. na Belitung, jednej z ponad 18 tys. wysp, które wchodzą w skład Indonezji. Jego rodzina ma chińskie korzenie, dziadek pochodzi z prowincji Guangzhou w Chinach. Obecny gubernator nieraz doświadczył przykrych konsekwencji tego faktu. Indonezyjscy Chińczycy od lat mają mocną pozycję w tutejszym sektorze handlu i żyją na nieco wyższej stopie niż reszta społeczeństwa, co nieraz wzbudzało zazdrość.

W 1998 r. kraj pogrążył się w chaosie, brakowało żywności, obalony został rządzący przez 31 lat dyktator Suharto. Przy okazji wewnętrznego zamętu doszło do potężnych antychińskich rozruchów. W samej Dżakarcie zamordowano wtedy około tysiąca przedstawicieli tej mniejszości. Purnama wspomina w wywiadach, że był zmuszony bronić swojego domu maczetą i koktajlami Mołotowa. Kiedy jednak wiele osób o chińskich korzeniach uciekło po zamieszkach do Singapuru, on wraz z rodziną został, bo jak podkreśla – jego ojczyzną jest Indonezja.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.