Stan wojenny w "katoliku"

Karolina Pawłowska

publikacja 12.12.2014 17:22

Walenie w drzwi, stukot milicyjnych pałek w tarcze i wykrzykiwane rozkazy - tak uczniowie koszalińskiego "katolika" zostali zaproszeni na wystawę i niecodzienną lekcję historii poświęconą rocznicy stanu wojennego.

Stan wojenny w "katoliku" Milicjanci w "katoliku" Karolina Pawłowska /Foto Gość

Jak wyjaśnia Rafał Semołonik, koszaliński rekonstruktor i inicjator przedsięwzięcia, taki happening to próba przekazania młodzieży klimatu związanego z wydarzeniami sprzed ponad 30 lat oraz zachęcenie do samodzielnego zgłębiania tematu. Potwierdzają to sami gimnazjaliści, którym pomysł na niekonwencjonalną lekcję historii bardzo się spodobał.

- Wrażenie było mocne: walenie w drzwi, stukanie pałek, krzyki. Trochę lepiej można sobie wyobrazić klimat tamtych dni, kiedy w każdej chwili mogła wpaść do domu milicja, zrobić rewizję czy aresztować - relacjonuje Hania Telega.

- My wiedzieliśmy, że jesteśmy bezpieczni, że nic nam nie grozi, zadziałał element zaskoczenia, ale co musieli czuć ludzie, którzy przechowywali u siebie coś nielegalnego i żyli w ciągłym strachu, że coś takiego może się zdarzyć? Mogliśmy sobie chociaż trochę to wyobrazić - dodaje Jan Kiersztyn.

Jak przyznają, stan wojenny nie jest hasłem obcym, ale już o tym, że te wydarzenia nie ominęły ich miasta i okolicy, raczej nie wiedzieli.

- Nie miałam pojęcia, że w Koszalinie też byli bohaterowie stanu wojennego, czy że przed katedrą w sierpniu 1982 r. była taka duża manifestacja. Będę musiała trochę o tym doczytać w domu - mówi Hania.

Stan wojenny w "katoliku"   Na wystawie pojawiły się również przykłady haseł, jakie malowano na ulicach Karolina Pawłowska /Foto Gość Wystawa, złożona z oryginalnych dokumentów pochodzących z prywatnych zbiorów oraz fotografii, poświęcona została opozycjonistom działającym na terenie Koszalina.

- Pomyślałem, że stan wojenny to przede wszystkim ludzie, i to niekoniecznie ci, którzy stali na czele wielkich wydarzeń, ale szeregowi, zwykli obywatele, często nasi sąsiedzi. Ja sam niedawno dowiedziałem się, że moja koleżanka z pracy w stanie wojennym przepisywała na maszynie do pisania i powielała drugoobiegową „bibułę”. Ta wystawa to też nasz hołd dla tych wszystkich ludzi, którzy narażali się wtedy na poważne nieprzyjemności, represje, a nawet ryzykowali życiem – mówi Rafał Semołonik.

Wielu z nim złamano życie, tak, jak Grzegorzowi Stachowiakowi, pierwszemu przywódcy koszalińskiej „Solidarności”, Elżbiecie Petrykus, która była prawnikiem związkowców, straciła prawo do wykonywania zawodu i w 1987 r. musiała wyjechać z Polski za chlebem, czy Zofii Pietkiewicz, opozycjonistce, która zapisała się w pamięci koszalinian odrzuceniem granatu łzawiącego wrzuconego do katedry podczas manifestacji w rocznicę Porozumień Sierpniowych. Za udział w manifestacji została skazana na 8 miesięcy więzienia, nie ominęły jej też liczne szykany i represje.

Klimat koszalińskiej manifestacji sierpniowej starał się przekazać młodzieży jej uczestnik i świadek Mirosław Piekarski.

- Naprzeciwko katedry jest budynek, w którym mieszkali wówczas aktorzy. Z okienka na strychu robiłem zdjęcia tej manifestacji. Wypstrykałem 3 filmy, ale wszystko, łącznie z aparatem przepadło podczas późniejszej rewizji. Ale wyskoczyłem wtedy też na chwilę i udało mi się złapać 3 wypalone granaty łzawiące, które możecie zobaczyć na wystawie - opowiadał.

Podczas stanu wojennego dochodziło też do dość zabawnych sytuacji. - Wracałem raz po godz. 23 i spotkałem pod domem sąsiada - zdeklarowanego czerwonego, komucha pełną gębą. Wyszedł na dwór z pieskiem. Pech chciał, że szedł patrol ZOMO. Ja pracowałem wówczas jako wychowawca w zakładzie poprawczym, więc miałem przepustkę, dzięki której mogłem się poruszać po mieście po godzinie policyjnej. Sąsiada spałowali i zapakowali do nyski. Za trzy dni spotkałem sąsiada z wielkim znaczkiem „Solidarności” w klapie – przyznaje Mirek Piekarski.

Zazwyczaj jednak było mniej śmiesznie. Swoją relacją z nocy, podczas której ogłoszono stan wojenny, dzielił się również ks. prałat Kazimierz Bednarski, dyrektor Zespołu Szkół Katolickich w Koszalinie.

- W nocy 13 grudnia dzwonek do drzwi. Przyszedł człowiek, przedstawił się, że jest z „Solidarności”, ma ze sobą w walizce niezmiernie ważne dokumenty, a ponieważ ogłoszono stan wojenny, to on prosi o ich przechowanie. Zapewniał mnie, że jestem całkowicie bezpieczny, bo nikt o tym, że do mnie przyszedł, nie wie. Rano przyszli panowie po mnie, zabrali mnie do aresztu na Słowackiego. Przesłuchiwali mnie kilka godzin, aż w końcu jeden pan z uśmiechem powiedział, że oni wcale nie muszą robić u mnie rewizji, bo doskonale wiedzą, co jest w tej teczce i po prostu chcieli się przekonać, po której stronie jestem. Dzisiaj ci ludzie biorą wysokie emerytury, stanowiska - wspominał ks. prałat.

Zdaniem Michała Ruczyńskiego z koszalińskiej delegatury Instytut Pamięci Narodowej, który nakreślił młodzieży tło historyczne, ze świadomością, czym był stan wojenny, jest coraz lepiej.

- Ale staramy się teraz kłaść nacisk na to, po co ta rocznica, a więc zależy nam na tym, żeby mówić o ludziach tamtego czasu, zarówno o oprawcach, jak i ofiarach. Stan wojenny pochłonął oficjalnie 100 osób, drugie tyle mogło zostać pozbawionych życia w sposób skrytobójczy, w karcie zgonu miały wpisany zawał serca albo zostały uznane za zaginione - wyjaśnia historyk.

- Podczas pacyfikacji kopalni "Wujek" zginął koszalinianin, Janek Stawiesiński, ale wiele osób z regionu zostało aresztowanych, były przesłuchiwane, internowane, jak koszalińscy działacze „Solidarności” z Pawłem Michalakiem na czele, wiele trafiło do ośrodka odosobnienia w Wierzchowie, gdzie zostały brutalnie pobite - dodaje Michał Ruczyński i zaprasza do wzięcia udziału w akcji stawiania zapalonych świeczek w oknach 13 grudnia.

Można także taką świeczkę zapalić wirtualnie na stronie IPN-u, można również przyjść 13 grudnia o 19.30 na koszaliński rynek, gdzie zaplanowana została specjalna iluminacja ratusza.

Jeszcze dzisiaj zaś o godz. 22 w koszalińskim kinie "Kryterium" odbędzie się maraton filmów fabularnych przybliżających wydarzenia stanu wojennego. Wyświetlone zostaną trzy filmy: „Bez końca”, „80 milionów” i  „Popiełuszko. Wolność jest w nas”.