Wracamy w kosmos!

Tomasz Rożek

|

GN 50/2014

publikacja 11.12.2014 00:15

Co prawda z jednodniowym opóźnieniem, ale za to zakończony całkowitym sukcesem. W zeszłym tygodniu po raz pierwszy przeprowadzono kosmiczny test nowej kapsuły, którą NASA chce wysyłać ludzi w przestrzeń kosmiczną.

Wracamy w kosmos! Bill Ingalls /NASA/epa/pap

Ta kapsuła to Orion. I zdaniem Amerykańskiej Agencji Kosmicznej NASA człowiek doleci w niej „dalej niż kiedykolwiek dotychczas”. Dotychczas najdalej udało nam się dolecieć na Księżyc. Dalej to znaczy gdzie konkretnie? Jeżeli kiedykolwiek człowiek doleci na Marsa, to właśnie w kapsule Orion. Ale planowane są jeszcze dalsze loty, np. do asteroid znajdujących się za orbitą Marsa.

Ostre hamowanie

Prace konstrukcyjne nad Orionem zakończyły się już kilka miesięcy temu, ale testy kosmiczne zaplanowano dopiero na 4 grudnia. Tego dnia pogoda nie była jednak optymalna i wystrzelenie rakiety Delta IVH Heavy oraz statku kosmicznego Orion zostało odsunięte. Udało się kolejnego dnia, 5 grudnia, kilka minut po godz. 13 naszego czasu zostały uruchomione ogromne silniki jednej z największych rakiet, jakie człowiek kiedykolwiek stworzył. Delta IVH Heavy waży ponad 720 ton, a samego paliwa ma na swoim pokładzie ponad 200 ton. Docelowo Oriony będą wynoszone innymi rakietami, ale tych jeszcze nie ma, dopiero są konstruowane. Do celów testowych zaadaptowano więc rakietę, którą uważa się za niezawodną. Orion został umieszczony na wysokości prawie 6 tysięcy kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Tam wykonał serię manewrów i rozpoczął procedurę lądowania. Choć start wygląda na najbardziej spektakularną część każdej misji, to lądowanie jest bardziej ryzykowne. Wchodzenie w ziemską atmosferę z prędkością ponad 30 tys. km/h powoduje, że gaz, który wydaje się rzadki, staje się twardy jak beton.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.