Trufla po okazyjnej cenie

Agata Puścikowska

|

GN 50/2014

Dawanie jest naszym obowiązkiem! Dawanie ze swojego, oczywiście.

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Radosna informacja obiegła niemal cały świat. Oto sprzedano białą truflę, grzyb arcysmaczny i wspaniały, który to rośnie w pięknej Italii między październikiem a grudniem. Grzyb ten, jak wieść medialna niesie, miał być sprzedany na licytacji nawet za milion dolarów! Jednak tym razem (jakaś promocja...) sprzedano go za nieco ponad 60 tys. dolarów. Okazja. Jest radość!

W tym samym czasie w mediach, troszkę małym druczkiem, pojawiły się też i inne informacje. O dzieciach z Afryki, które umierają każdego dnia z głodu. O mieszkańcach Donbasu, którzy odcięci od świata, potrzebują pomocy. I jeszcze kilka równie „smętnych” informacji o podobnych sprawach, które to istniały, istnieją i istnieć zapewne będą. Kto by się takimi informacjami, tuż przed radosnym Bożym Narodzeniem, przejmował. Kiedy w jakiejś prywatnej dyskusji powiedziałam o jawnym obrzydlistwie, złu, a przynajmniej jakimś straszliwym braku harmonii, która dzieje się na świecie: oto jedni żrą trufle (po okazyjnej wszak cenie), inni nie mają chleba, dowiedziałam się, żem nawiedzona socjalistka. Czerwona w dodatku i niereformowalna. I w ogóle nie warto ze mną gadać, bo z „czerwonymi” się nie dyskutuje...

Rzeczywiście – przyznałam – gadka była bezsensowna. Zważywszy na prymitywne dictum o socjalizmie i mojej domniemanej „czerwoności”, wymiana poglądów na temat „dawania” i „brania” mija się z celem. Bo i jak przekonać sytego, a mało empatycznego, że istnieje głód? Jak przekonać sytego, a mało otwartego na potrzeby innych, że dzielenie się jest koniecznością? Dawanie jest naszym obowiązkiem! Dawanie ze swojego, oczywiście.

Tym, którzy mieszają pojęcia i mają kłopot z rozróżnieniem, czym jest popieranie socjalizmu, a czym nawoływanie do pomocy bliźnim, dzielenia się z potrzebującymi, wspierania najbardziej potrzebujących, polecam dokumenty Kościoła. Sporo tego. Katolicka nauka społeczna naprawdę nie jest zbyt trudna w zrozumieniu, trzeba jednak chcieć ją zrozumieć. Warto zacząć choćby od encykliki „Rerum novarum”, by przejść do lektury „Quadragesimo anno”. Są i inne. Ale żeby lektura tychże dokumentów była w pełni zrozumiała, najpierw należałoby poczytać... Pismo Święte, w którym o miłości bliźniego napisano całkiem sporo. Tymczasem o kupowaniu trufli (po okazyjnej cenie), o ile pamięć mnie nie myli, nie ma ani słowa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.