Judasz – cienki Bolek

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 50/2014

Tym, co najbardziej mnie uderza w III RP, JEST bezczelność w życiu społeczno-politycznym.

Judasz – cienki Bolek

Ludzkie grzechy i błędy same w sobie mnie nie wkurzają. Rozumiem ludzką słabość, bo sam jestem słaby. Wkurza mnie bezczelność. Ktoś popełnił błędy, złamał przysięgę albo świadomie wyrządził jakąś niesprawiedliwość, lecz nie mówi „przepraszam”, nie jest mu wstyd; wręcz przeciwnie, staje z miedzianym czołem i zaprzecza faktom lub podaje ich zupełnie bałamutną interpretację. Co gorsza, chełpi się, szydzi… bo czuje się kryty. Przez potężnych protektorów lub media. Tym, co najbardziej mnie uderza w III RP, jest bezczelność w życiu społeczno- -politycznym. Niektórzy przestali nawet dbać o pozory, bo wiedzą, że wszystko im ujdzie. Jeszcze premier Miller, który do pokornych nie należy, nie wyobrażał sobie, że mógłby tak po prostu bezczelnie ukręcić łeb aferze Rywina. Tymczasem w ostatnich latach z powodzeniem zamiata się bezczelnie pod dywan jedną aferę po drugiej. Ci, co to robią, wiedzą, że mają poparcie największych mediów i że taka bezczelność nie tylko popłaca, ale przez wielu jest oczekiwana. Kultowa scena z filmu „Miś”, kiedy szatniarz z bezczelną miną mówi do klienta, który chce odebrać swój płaszcz: „Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobisz”, jest dziś, niestety, nie mniej aktualna niż za PRL-u. W Kościele przykładem takiej wkurzającej bezczelności są niektórzy, na szczęście nieliczni, eksksięża, którzy porzucili kapłaństwo, złamali przyrzeczenia lub śluby, i chełpią się tym jako postępowaniem wypływającym ze szlachetnych pobudek. Owe szlachetne pobudki to oczywiście niezgoda na zło w Kościele. Taki gość usprawiedliwia sam siebie, perorując: odchodzę, bo nie mogę znieść obłudy, zakłamania innych. Tak sobie myślę, że Judasz to był jednak cienki Bolek. Poszedł i powiesił się. Ale wtedy nie było „Wyborczej” i TVN-u, które by mu pomogły. Dziś Judasz trochę by ochłonął i na następną Paschę byłby gotowy ukazywać w mediach zawiłość ludzkich losów i meandrów przeznaczenia, przekonując, że Jezus się pomylił, bo zamiast dialogować z faryzeuszami, drażnił ich. I w ogóle był uparty, mało otwarty. O bezczelności dużo mówi Stary Testament. Zdegustowany psalmista skarży się do Boga: „Jak długo będą się chełpić występni, będą pleść i gadać bezczelnie, i chwalić się…” (Ps 94). W Nowym Testamencie mowa jest zaś o szydercach, którzy pojawią się w „ostatnich czasach” i „będą postępowali według własnych żądz” (2 P 3,3).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.