UE znów o seksie i reprodukcji

jdud

publikacja 08.12.2014 15:24

Europejska lewica ponawia starania o wypracowanie wspólnego stanowiska Unii Europejskiej w sprawie tzw. praw seksualnych i reprodukcyjnych. Pod tym określeniem kryją się m.in. rzekome prawa do aborcji, antykoncepcji, seksedukacji czy „ekspresji seksualnej”.

UE znów o seksie i reprodukcji Federica Mogherini The Official CTBTO Photostream / CC 2.0

Kilka dni temu na spotkaniu Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego duńska eurodeputowana socjalistyczna Mette Gjerskov pytała o plany nowej szefowej unijnej dyplomacji w tym względzie. Federico Mogherini, która także socjalistką, odparła, że będzie się starać o wypracowanie wspólnego stanowiska Unii Europejskiej w tej sprawie. Okazją do tego ma być planowane na 12 grudnia spotkanie unijnej Rady Spraw Zagranicznych.

Pytany przez gosc.pl o opinię w tej kwestii, polski MSZ odpowiedział, że nasz kraj będzie podtrzymywał stanowisko zgodne z polskim prawem wewnętrznym.

Warto zauważyć, że żaden powszechnie uznawany akt prawa międzynarodowego nie uznaje istnienia wspomnianych praw seksualnych i reprodukcyjnych. Pojęcie to ma więc charakter ideologiczny i polityczny. Ponadto, zgodnie z traktatami UE, kwestie tego typu leżą w wyłącznej kompetencji państw członkowskich UE. Unia nie może więc narzucać państwom żadnych rozwiązań w tym zakresie. Raz po raz pojawiają się jednak w UE dokumenty, dotyczące tej sfery (np. raport Lunacek). Służą one do wywierania politycznej presji na państwa UE i skłonienie ich w ten sposób do przyjęcia rozwiązań prawnych, godzących w rodzinę i w prawo do życia.