Edukacyjne nieposłuszeństwo

Piotr Legutko

|

GN 49/2014

publikacja 04.12.2014 00:15

Uratowaliśmy polską historię, czas na literaturę ojczystą. Szkoła tego za nas nie zrobi.

Ze względu na „trudny język”, „niezrozumiałość” i „anachroniczny kontekst” z kanonu lektur szkolnych znikają kolejne wartościowe pozycje Ze względu na „trudny język”, „niezrozumiałość” i „anachroniczny kontekst” z kanonu lektur szkolnych znikają kolejne wartościowe pozycje
henryk przondziono /foto gość

Niestety w szkołach czyta się coraz mniej i nikt nie pali się, by to zmienić. Rośnie za to w siłę lobby na rzecz zastępowania „anachronicznych” lektur współczesną literaturą popularną. Arcydzieła – jak w PRL, choć z zupełnie innych powodów – schodzą do podziemia. Są czytane w małych grupach, po domach, w klubach lub w ramach protestu, publicznie (tak niedawno było z „Panem Tadeuszem”). Doszło do tego, że badania literackie związane z polskim kanonem trzeba finansować z prywatnych środków, bo publiczne granty idą na wspieranie literackich prowokacji lub zwalczanie „szkodliwych stereotypów”. – Mamy do czynienia z systemowym wykluczeniem edukacyjnym – ostrzega prof. Andrzej Waśko, polonista, prezes powołanej niedawno Fundacji im. Maurycego Mochnackiego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.