Odmęty szaleństwa

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 48/2014

Kwestionowanie uczciwości wyborów to odmęty szaleństwa – stwierdził Bronisław Komorowski.

Odmęty szaleństwa

Rozumiem, że sprawa z prawnego punktu widzenia jest złożona. Jednak nie wydaje mi się, aby w obliczu krachu systemu zliczającego głosy, informacji, że w niektórych miejscach oddano 20 procent głosów nieważnych, oraz wobec doniesień o „cudownych” osiągnięciach jednej z partii, znacznie odbiegających od sondażu exit poll, kwestionowanie uczciwości wyborów było oznaką jakiegoś szaleństwa. Wręcz przeciwnie, to normalna reakcja kogoś, kto śledzi rozwój wydarzeń i potrafi zadawać logiczne pytania.

Można by powiedzieć, że na chłopski rozum coś tu ewidentnie nie gra. Tyle że wyrażenie „chłopski rozum” akurat tutaj niezbyt pasuje, jeśli weźmiemy pod uwagę postawę „partii chłopskiej”, która nie widzi problemu i dziękuje narodowi za wielkie zaufanie... Posługiwanie się „argumentem” pt. „trzeba być szalonym, aby…” ma swoją długą historię. Psychiatrzy radzieccy stworzyli nawet pojęcie „pełzającej schizofrenii”, na którą mieli chorować ci, którzy sprzeciwiali się komunizmowi. Inspiracją dla owych „uczonych” był m.in. towarzysz Chruszczow, który stwierdził: „Można powiedzieć, że i obecnie istnieją ludzie, którzy walczą z komunizmem... ale u takich ludzi bez wątpienia stan psychiczny nie jest w normie”. A skoro tak, to krytykujących władzę nazywano wariatami i skazywano na przymusowe leczenie.

O pogrążenie się w odmętach szaleństwa oskarżany był także Chrystus: „Mówiono bowiem: »Odszedł od zmysłów»” (Mk 3,21). Uczeni w Piśmie doszli nawet do wniosku, że Jezus „ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy” (Mk 3,22). Co w gruncie rzeczy też oznaczało, że Mistrz z Nazaretu musi być szalony i to szaleństwem diabelskim.

W obliczu tego, co się stało z ostatnimi wyborami, oczekiwałbym, że biskupi nie będą ograniczać się do przypominania obywatelskiego obowiązku udziału w wyborach, ale przypomną także, że obywatele mają prawo domagać się wiarygodnego systemu wyborczego. A ci obywatele, którzy wobec ewidentnych zaniedbań władzy kwestionują uczciwość wyborów, nie powinni być przez prezydenta określani jako pogrążeni w „odmętach szaleństwa”. W przeciwnym razie grozi nam kompletna apatia społeczna albo burzliwe demonstracje, albo jedno i drugie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.