PAP
publikacja 08.11.2014 15:05
Towarzystwo Krzewienia Języka Walijskiego skrytykowało zakaz mówienia innymi językami niż angielskim w sieci sklepów Lidla, zarówno między pracownikami, jak i w kontaktach z klientami. Do kontrowersji ma ustosunkować się pełnomocnik ds. języka walijskiego.
Londyn ROMAN KOSZOWSKI /FOTO GOŚĆ
Przewodniczący Towarzystwa Jamie Bevan powiedział stacji telewizyjnej BBC Wales, że zakaz jest nielegalny, ponieważ walijski jest uznanym przez prawo drugim językiem Walii.
Wcześniej przeciwko tej korporacyjnej polityce, w związku z zakazem mówienia po polsku, wydanym polskiemu personelowi w szkockim Kirkaldy, protestowała ambasada RP w Londynie.
Lidl dopuszcza możliwość posługiwania się walijskim tylko wówczas, gdy klient w ogóle nie mówi po angielsku. Od 2011 r. walijski - należący do grupy języków celtyckich - jest prawnie zrównany z angielskim, choć oficjalnym językiem na terenie Walii jest angielski.
W ostatnim spisie ludności z 2011 r. blisko trzy czwarte mieszkańców Walii na ogólną liczbę 3,1 mln stwierdziło, że nie zna walijskiego. Ok. 15 proc. Walijczyków potrafi w nim mówić, pisać i czytać. W Walii są dwujęzyczne szkoły, audycje radiowe i telewizyjne oraz znaki drogowe.
"Lidl chce dopilnować, by wszyscy jego pracownicy mówili z klientami po angielsku, bez względu na ich język macierzysty. Celem jest sytuacja, w której wszystkim jest wygodnie i nikt nie czuje się wykluczony" - stwierdziła rzeczniczka Lidla.
"Nie oznacza to oczywiście, że personel odmówi obsługi klienta nieznającego w ogóle angielskiego. W takiej sytuacji będzie z nim mówił w jego macierzystym języku" - dodała w wypowiedzi dla portalu BBC Wales.
Do kontrowersji ma się ustosunkować oficjalnie pełnomocnik ds. języka walijskiego, którego rolą jest promowanie i upowszechnianie języka, a także dopilnowanie, by był traktowany na równi z angielskim.
Lidl obok Aldi i Asdy należy do najprężniejszych sieci supermarketów na brytyjskim rynku detalicznego handlu żywnością.