Zabić słowem

Bogumił Łoziński

Pełne nienawiści wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego to nie polityczny folklor, one mogą być inspiracją do popełnienia zbrodni.

Zabić słowem

Trwa dyskusja na temat Stefana Niesiołowskiego, który po raz kolejny użył sformułowania poniżającego innych. Tym razem nazwał krytykujące go media określeniem „pisowskie śmieci”, a mówił to w kontekście publicystki Joanny Lichockiej.

Katalog obelg, którymi poseł PO obrzuca innych, jest niezwykle bogaty. – Cymbał, bydło, obrzydliwy załgany hipokryta, małpiarnia, plankton w wysychającej kałuży, frustraci, plugawe i obrzydliwe, zbydlęcenie, paranoik, pornogrubasy, ćwok, karaluch, prostak, obłuda – to tylko niektóre epitety używane przez profesora nauk biologicznych.

Trzeba tu podkreślić dwa niezmiernie ważne aspekty. Wszystkie te inwektywy mają personalny charakter – zostały skierowane do konkretnej osoby. Do tego w sposób pełen nienawiści, wręcz jadu.

Uważam, że opinie, iż Platforma Obywatelska celowo toleruje, a wręcz zachęca swojego posła do takich zachowań, są jak najbardziej prawdziwe. Stefan Niesiołowski jest czołowym żołnierzem w wojnie, jaką PO prowadzi z PiS. Jednak przypadku posła PO nie można opisywać jedynie w kategoriach politycznych. Sprawa jest o wiele poważniejsza. Cztery lata temu zwolennik Platformy Ryszard Chyba zamordował pracownika biura poselskiego PiS Marka Rosiaka. W czasie procesu okazało się, że świadomość zbrodniarza kształtują określone media i politycy. Mówiąc wprost – bezpardonowe, a często pełne nienawiści ataki na PiS, prowadzone przez niektóre media oraz polityków, kształtowały świadomość zabójcy i stały się inspiracją do morderstwa. Pełne nienawiści wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego o swoich adwersarzach z pewnością mogą wyzwolić w niektórych do działania, które również skończy się tragedią.

Pośle Niesiołowski – słowo potrafi zabić.