Pierwszy chrzest

Joanna Juroszek

|

GN 44/2014

publikacja 30.10.2014 00:15

Na pewno nie można spać, bo wydaje się, że mury i ściany się walą. Inni też mówili, że nie spali. Wydawało im się, że coś się na nich zwali. Jakiś sufit, jakaś ściana.

Pierwszy chrzest Kamienica, która się zawaliła (pozostał tylko wysoki parter) znajdowała się w centrum Katowic Aleksandra Pietryga /Foto Gość

Sonia ma 12 lat, jest w 6 klasie szkoły podstawowej. Lubi czytać, pisać książki dla dzieci i dużo mówić. Za parę lat będzie dziennikarką. – Miałam szafkę i tam trzymałam chyba 5 zeszytów. W każdym napisany był kawałek jakiejś książki albo wierszyki, ale teraz już nie mam nic, bo to wszystko zostało zagruzowane...

Sara, kuzynka Sonii, ma 19 lat, jest na pierwszym roku kryminalistyki i kryminologii.

Po studiach zostanie fotografem kryminalistycznym. Jest silna. – To już 7 lat od czasu, jak sobie ubzdurałam, że będę w policji. I nic tego nie zmieni.

Nieproszona praktyka

Czwartek 23 października, okolice 5 rano. Jest ciemno, Katowice jeszcze śpią. Do weekendu coraz bliżej. Wstrząs, huk, powybijane okna i drzwi, walące się ściany, spadające sufity, pożar. Wybuch gazu niszczy trzy kondygnacje kamienicy z początku XX wieku. Wali się ściana frontowa części budynku, zostaje jedynie wysoki parter. Budzi się centralna część miasta. Potem wstaną kolejni mieszkańcy. A późnym wieczorem okaże się, że trzej mieszkańcy nie obudzą się już nigdy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.