Partia Fidesz Viktora Orbána wysoko zwyciężyła w wyborach samorządowych. To kolejny sukces, czy może pojawiły się symptomy, że zaczął się zmierzch premiera Węgier?
Partia Fidesz Victora Orbána zdecydowanie zwyciężyła w ostatnich wyborach samorządowych na Węgrzech, ale otrzymała mniejsze poparcie niż w poprzednim głosowaniu JULIEN WARNAND /epa/pap
Pomimo że zwycięstwo daje koalicji Fidesz z chrześcijańską przybudówką KDNP władzę we wszystkich samorządach terytorialnych oraz wszystkich, poza Szegedem, dużych miastach, partia Orbána zdobyła w tych wyborach mniej głosów aniżeli 4 lata temu (2,1 mln w 2010 r., a obecnie 1,8 mln). W porównaniu z poprzednimi wyborami najwięcej zyskał prawicowy Jobbik, który stał się drugą siłą polityczną w tym kraju. Dlatego lider tego ugrupowania Gábor Vona przekonuje, że to Jobbik w istocie wygrał te wybory, zdobywając prawie 20 proc. głosów w całym kraju. Biorąc pod uwagę, że na Jobbik głosowało wielu młodych wyborców, mandat, jaki obecnie otrzymał Fidesz, nie musi być tak silny i trwały, jak mogłoby się wynikać z prostego podliczenia głosów. Tym bardziej że Jobbik dla partii Orbána może być trudniejszym przeciwnikiem aniżeli rozbite i skompromitowane latami nieudolnych rządów środowisko postkomunistycznej lewicy.
Nowa siła
Na czym polega siła Jobbiku? – To zjawisko nie jest nowe w węgierskiej polityce, przekonuje prof. Sándor Őze, dyrektor Instytutu Historii Uniwersytetu Katolickiego w Budapeszcie. – Praktycznie od 1989 r. skrajna prawica cieszyła się na Węgrzech poparciem 10–15 proc. Węgrów. Zwolenników rekrutowała spośród tych, którzy domagali się radykalnego zerwania z komunizmem, dogłębnej dekomunizacji kraju. Wielu nie zgadzało się z tym, że byli komuniści i ich rodziny, jak przewodniczący Komunistycznego Związku Młodzieży KISZ, późniejszy multimilioner, czy wieloletni premier Ferenc Gyurcsány tak łatwo uwłaszczyli się na państwowym majątku – wyjaśnia prof. Őze.
– To partia młoda, antysystemowa, populistyczna, stanowiąca realną alternatywę polityczną dla pokolenia, któremu nawet stabilne rządy Orbána wydają się stagnacją i straciły urok świeżości – dodaje dr Maciej Szymanowski, hungarysta, politolog, także pracujący na Uniwersytecie Katolickim. – Jak każda partia władzy, także Fidesz, sprawując tak długo władzę, skupia nie tylko ideowców, ale i oportunistów lgnących do każdej władzy, aby czerpać z tego tytułu korzyści. Dla wielu młodych Węgrów Orbán, choć ma „tylko” 51 lat, jest już politykiem opatrzonym, który od zawsze był na scenie politycznej – przekonuje Szymanowski, który zna Orbána i śledził całą jego polityczną karierę.
Atutem Jobbiku jest także jego lider Gábor Vona, o 25 lat od Orbána młodszy. Podobnie jak on ukończył elitarny Uniwersytet Loranda Eötvösa w Budapeszcie, gdzie studiował historię i psychologię. Jest świetnym mówcą, przekonującym zarówno na mityngach, gdzie nie unika populistycznych i demagogicznych haseł, jak w i debatach parlamentarnych. Wyraźny nurt antysemicki, obecny w niektórych wystąpieniach działaczy Jobbiku, Vona stara się zacierać, ostentacyjnie spotykając się z rabinami czy korespondując z ambasadą Izraela w Budapeszcie. W Jobbiku są nie tylko węgierscy nacjonaliści. Ich burmistrzem w Ózd, największym z miast, gdzie przejęli władzę, jest Dawid Janiczak (l. 27), przedstawiciel tamtejszej mniejszości polskiej.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.