Prolajferzy przed sądem

Weronika Pomierna

publikacja 15.10.2014 15:33

W czasie rozprawy w procesie wytoczonym przeciwko prolajferom z Rzeszowa będzie obecna Mary Wagner.

Prolajferzy przed sądem Ludzie broniący życia dzieci wciąż spotykają się z szykanami Roman Koszowski /Foto Gość

W czwartek, 16 października, o godz. 9 w Sądzie Okręgowym w Rzeszowie odbędzie się pierwsza rozprawa w procesie cywilnym wytoczonym dwóm prolajferom.

Jacek Kotula i Przemysław Sycz z Fundacji Pro-prawo do życia oskarżeni są o szkalowanie rzeszowskiego szpitala Pro-Familia i naruszenie jego dobrego imienia.

– Łącznie wytoczono nam 3 procesy. Zorganizowaliśmy 18 pikiet antyaborcyjnych w różnych miejscach: pod szpitalem, przy ruchliwym rondzie, pod stadionem piłkarskim i siatkarskim.

Informowaliśmy mieszkańców naszego regionu, że w tym szpitalu zabija się chore dzieci – mówi Jacek Kotula.

W konsekwencji szpital wytoczył im proces o zniesławienie. Władze szpitala zareagowały na fakt, że obrońcy życia mówili, iż w szpitalu zabijane są dzieci. Władze szpitala twierdzą, że to nie zabijanie, lecz „terminacja ciąży”.

– Mówią, że zniesławiliśmy ich. Twierdzą, że nie robią nic, co byłoby sprzeczne z prawem i pomagają kobietom. Robią to, o co proszą ich pacjentki. To proces precedensowy. Chodzi o to, czy aborcja to tak naprawdę zabijanie – podsumowuje Kotula.

Szpital wniósł także o przeszukanie domów prolajferów i zabezpieczenie wszystkich antyaborcyjnych banerów. Zażądano też, aby sąd na rok zakazał organizowania pikiet przed placówką. Do przeszukania nie doszło. Sąd odrzucił wniosek na jednoosobowym posiedzeniu. Szpital odwołał się jednak od decyzji.

– Nie boję się tego procesu. Będziemy nadal organizować takie pikiety. Jutro na sali będzie obecna Mary Wagner. Nie planowaliśmy tego. Akurat dostałem wezwanie do sądu na ten dzień. Mary wylatuje z Polski w piątek. Osoba, która siedziała w więzieniu za obronę życia będzie jutro w sądzie obok człowieka, który działa w podobnej sprawie.