Blizna na całe życie

Weronika Pomierna

|

GN 42/2014

publikacja 16.10.2014 00:15

Odkrycie, że w jego własnej rodzinie poddano przymusowej sterylizacji aż czterech krewnych, było jak grom z jasnego nieba. Choć Kjell Sundstedt, szwedzki scenarzysta i dramaturg, prawie w ogóle nie widzi, przekopał archiwa, aby opowiedzieć światu tę historię.

Blizna na całe życie Gdyby nie to, że nie widzę, to moje życie byłoby zbyt idealne. Nie ma czegoś takiego jak idealny człowiek. Nasze defekty służą czemuś. Henryk Przondziono /Foto Gość

Gdy wchodzi do auli Instytutu Dramatycznego, podpierając się białą laską dla niewidomych lub w towarzystwie psa przewodnika, budzi ogromne zdziwienie. Studenci nerwowo sprawdzają, czy trafili na właściwy wykład. Spuszczają wzrok i z lekkim zażenowaniem pytają siedzących obok: jak niewidomy może nauczyć nas pisać scenariusze? On zupełnie nie przejmuje się tą falą szeptów. – Kiedyś przyjechałem na galę filmową specjalnym samochodem, który dowozi osoby niepełnosprawne. Czerwony dywan, błysk fleszy, największe sławy. Ludzie musieli mieć niezłe miny, gdy wysiadłem z niego – śmieje się. Choroba zaatakowała w 1989 r. Scenariusze pisał już kilka lat wcześniej. Żaden z nich nie znaczył jednak dla niego tyle, co ten do filmu „Den nya människan” („Nowy człowiek”). Podejmując temat przymusowych sterylizacji, musiał zmierzyć się z historią własnej rodziny, rozgoryczeniem i wstydem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.