Ruch Autonomii Śląska opowiedział Ślązakom bajkę o ich tożsamości i historii. Niektórzy uwierzyli, że bajka to rzeczywistość.
W corocznym Marszu Autonomii uczestniczy ok. 3 tys. osób. Dla jednych to zwykła manifestacja śląskości. Dla innych – demonstracja niechęci do polskości
roman koszowski /foto gość
Gdzieś na południu Polski podobno jest naród śląski. Słyszano także język – niepolski, bo tylko ślonski. Historia krainy prosta: za Niemca rozwój, za Poloka wioska. Wierzących w tę bajkę wiela... tylko krainy takiej nie ma.
W imieniu Ślązaków
Ta rymowanka nie jest wymierzona w Ślązaków. Jest charakterystyką środowisk, które opowiedziały Ślązakom bajkę o ich tożsamości. Chwytliwą, wciągającą – jak to bajka – zawierającą elementy prawdy – jak to w bajce – ale w istocie mocno oderwaną od rzeczywistości i faktów historycznych – jak na bajkę przystało. Z różnych powodów w tę bajkę uwierzyła pewna część śląskich elit. Z jakichś powodów marginalna, choć coraz bardziej wpływowa grupa głównych promotorów bajki – Ruch Autonomii Śląska – zdominowała dyskusję o tym regionie. Z jakichś powodów niewierzący w bajkę o Śląsku zostali z dyskusji niemal wykluczeni i zakrzyczani.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.