Nie do odparcia

Marcin Jakimowicz

|

GN 42/2014

publikacja 16.10.2014 00:15

– W świecie wiary już coś mam, zanim jeszcze to mam – powiedział mi Donald Turbitt. Co to znaczy? Mogę z góry podziękować za owoc... którego nie widzę. Tak działa nowenna pompejańska. Najpierw prosisz, a potem dziękujesz.

Nie do odparcia Madonna z Pompejów (PD)

Naprawdę nie sądziłem, że jest aż tak popularna. W czasie wakacji przymiotnik kojarzący się z Neapolem i Wezuwiuszem wracał jak bumerang. Co chwilka słyszałem: „robiłem pompejańską, weszłam w pompejańską, modlę się…”. Nowenna pompejańska to dalsza część biblijnej opowieści o wdowie. Jej praktyczna forma. Czy Jezus zachowania namolnej kobieciny, która dniem i nocą nachodziła nieustępliwego sędziego nie przedstawiał jako wzoru modlitwy? Pan Bóg ma słabość do tych, którzy się Mu narzucają i uprzykrzają życie. „Wstań i wiedź ze Mną spór” – zaprasza. – „A ja cię usprawiedliwię”.

Weszła mi w krew

Trwa 54 dni. Każdego dnia odmawia się trzy części Różańca. Ponieważ nowenna powstała przed wprowadzeniem przez Jana Pawła II tajemnic światła, te nie załapały się do spisu lektur obowiązkowych. Przed rozpoczęciem każdej części odmawia się krotką inwokację: „Ten Różaniec odmawiam na Twoją cześć, Królowo Różańca Świętego” (tu wypowiadamy intencję modlitewną). Każdą z części kończy się trzykrotnym wezwaniem: „Królowo Różańca Świętego – módl się za nami”. Przez 27 dni odmawia się część błagalną nowenny, a przez kolejnych 27 dni część dziękczynną.

Każdy różańcowy szturm do nieba kończą modlitwy, które znajdziesz na dołączonym do „Gościa” obrazku. – O nowennie dowiedziałam się od teściów – opowiada Magda Anioł, wokalistka. – To oni modlili się nią w różnych intencjach. Pierwsza myśl? Emeryci mogą sobie na to pozwolić, mają sporo czasu. A ja z tym ciągłym domowym młynem? Z pracą, koncertami, dziećmi? Nie dam rady. A jednak zdecydowałam się wejść w tę formę modlitwy. Modliłam się w intencji Dominiki, mojej córki. Kończyła liceum, musiała wybrać kierunek studiów, widziałam, jak ważne życiowe decyzje musi podejmować. Chwyciłam za Różaniec i… poszło. Modliłam się, przygotowując dzieciom kanapki, sprzątając, w czasie jazdy samochodem, na spacerach. Żyłam tym rytmem.

Już wcześnie zrozumiałam, że nie mogę zostawiać wszystkiego na koniec dnia. To monotonna modlitwa, dzień zbliżał się do końca, a ja zasypiałam z różańcem w dłoni. Wiedziałam, że muszę znaleźć na modlitwę czas za dnia. Zdumiała mnie jedna rzecz: wcześniej ciężko mi było odmówić dziennie trzy dziesiątki Różańca (to mój dyżurny repertuar: jedna – z róż różańcowych, druga – modlitwa rodziców za dzieci i trzecia – duchowa adopcja dziecka poczętego). Gdy zaczęłam nowennę pompejańską, odmawiałam każdego dnia trzy Różance. I jak się okazało, znajdywałam na to czas! Okazało się, że im więcej człowiek ma zajęć, tym jest… bardziej zorganizowany. (śmiech) Gdy skończyłam nowennę, bardzo brakowało mi tej modlitwy. Weszła mi w krew. I rozpoczęłam nowennę po raz drugi.

To nie lista skarg!

To nie tylko lista spraw do załatwienia, nasza katolicka wersja książki życzeń i zażaleń, skarg i wniosków. Drugi etap nowenny to nic innego jak dziękowanie Bogu w ciemno, echo zachęty św. Pawła: „W każdym położeniu dziękujcie”. I, jako bonus, solidna lekcja zawierzenia. Papierek lakmusowy pokazujący, czy wierzę w to, że intencja, którą zanoszę, zostanie „pozytywnie rozpatrzona?”. Delikatna materia. Pamiętam, jak w czasie największych zawirowań dostawałem słowo: „Jezus rzekł: Idź, niech ci się stanie, jak uwierzyłeś”. (Mt 8,13). Proste. Jak uwierzyłeś, to ci się stanie. A jak nie wierzysz, po co jęczysz? „Ktokolwiek pragnie otrzymać łaski, niech odmówi na moją cześć trzy nowenny, odmawiając piętnaście tajemnic Różańca, a potem niech odmówi znowu trzy nowenny dziękczynne” – obiecała Maryja 21-letniej obłożnie chorej mieszkance Neapolu Fortunatinie Agrelli. Był rok 1884. Stan chorej pogarszał się z dnia na dzień, a lekarze bezradnie rozkładali ręce. Fortunatina (dosłownie: „szczęściara”) szturmowała niebo za wstawiennictwem Matki Bożej z Pompejów.

Jej kult propagował Bartolo Longo, nawrócony satanista, adwokat wyrwany z piekła okultyzmu (w 1980 roku Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym). Do końca życia powtarzał dewizę: „Kto szerzy Różaniec, nie zginie; będzie zbawiony”. Fortunatina umierała targana konwulsjami. 8 maja 1884 rok została cudownie uzdrowiona. „»Czy powtórzą się konwulsje?«. Te słowa były na ustach bliskich” – notował bł. Bartolo Longo. – „W ich sercach nadzieja toczyła walkę z obawą. Ojciec Fortunatiny wrócił do domu wcześniej niż zwykle. Na jego twarzy uwidaczniało się cierpienie i niepokój. Konwulsje nie nadchodziły. Natina płakała i śmiała się równocześnie. Zapanowała ogólna radość. Tylko ojciec nie miał odwagi wejść do sypialni. Nie wierzył w cud, obawiał się, że to wszystko jest złudzeniem. »Kto wie, czy choroba nie wróci za godzinę?« – myślał. Do wieczora nie zdobył się na spotkanie z córką. Ale gdy po kolejnych godzinach jej stan się nie pogarszał, nie mógł dłużej się powstrzymać i wszedł do sypialni.

Wzruszenie odebrało mu mowę i wycisnęło morze łez. Usiadł przy łóżku i nie wyrzekł ani słowa, tylko płacząc, wpatrywał się w swoje ukochane dziecko. Fortunatina powiedziała do siostry zdrowym głosem: »Zacznijmy odmawiać nowennę dziękczynną do Matki Bożej Różańcowej w Pompejach!«”. Pocieszycielka strapionych raczyła i tym razem wysłuchać Natinę, którą otoczyła szczególną opieką: „Ponieważ znosiłaś chorobę z poddaniem się woli Bożej, Bóg udzieli ci tej łaski na Moją prośbę. W 26. dniu tego miesiąca zostaniesz uzdrowiona z porażenia. 30 kwietnia ustaną wszystkie inne cierpienia. Od tego dnia będziesz mogła chodzić. Zanim upłynie maj, wyjdziesz z domu”.

Z góry dziękuję!

– Czy Panu Bogu nieustannie trzeba przypominać intencje? 54 dni × 3 różance = 162 przypomnienia. Nie wystarczy powiedzieć raz, a dobrze? – Panu Bogu nie trzeba niczego przypominać. To my musimy nieustannie uświadamiać sobie tę potrzebę – opowiada ks. Władysław Zązel z ukrytej w górach Kamesznicy, wieloletni duszpasterz Związku Podhalan, prawdziwy „fan” nowenny pompejańskiej. – Od ponad dwudziestu lat pracuję z Anonimowymi Alkoholikami. Alkoholicy, którzy chcąc trzeźwieć, muszą nieustannie nazywać rzeczy po imieniu, przedstawiając co chwilkę Panu Bogu prośbę, by zabrał to, co ma być zabrane. Idąc do sklepu, nie mówisz przecież: „Proszę o wszystko, czego potrzebuję”, tylko wymieniasz rzeczy po kolei. Ta wyliczanka jest potrzebna tobie, nie Bogu, bo przy niej masz czas na refleksję: „Czego naprawdę potrzebuję?”. Co jest najważniejsze w tej nowennie? Wiara. Jezus mówi: „Niech ci się stanie według twojej wiary”. Bardzo ważne jest też wezwanie z Modlitwy Pańskiej: „Ojcze, bądź wola Twoja”. Druga część nowenny pompejańskiej jest dziękczynieniem. Człowiek ufa, że gdy Pan Bóg zajmie się naszą sprawą, wszystko przyjmie taki obrót, że możemy już z góry za wszystko dziękować. Nawet jeśli coś nie pójdzie po naszej myśli, to pójdzie po Jego myśli! Wierzymy, że nasza sprawa jest w rękach Boga. Czy Maryja mówiąc w Kanie: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”, dokładnie wiedziała, co uczyni Jezus? Chyba nie. Miała jednak do Niego bezgraniczne zaufanie. Słudzy posłuchali jej.

Miała ogromny autorytet: u Syna (trzydziestoletniego mężczyzny), u Jego uczniów. A przecież to nie były czasy, gdy Jan Paweł II pisał o „geniuszu kobiety”. Kiedy dowiedziałem się o „nowennie nie do odparcia”? Jako siedemnastolatek. Od szkolnego kolegi. Był to rok matury. Dość strachu. (śmiech) Prosiłem: „Maryjo, pomóż mi zdać maturę i przede wszystkim rozpoznać powołanie”. I po maturze już nie miałem wątpliwości, że „idę na księdza”. Od tego czasu wracam nieustannie do nowenny pompejańskiej.

Zawracanie głowy

„W świecie wiary już coś mam, zanim jeszcze to mam” – usłyszałem od Donalda Turbitta, nowojorskiego strażaka, założyciela Mężczyzn św. Józefa. Co to znaczy? Mogę z góry podziękować za owoc... którego nie widzę, powiedzieć: „Wiem, że cokolwiek się wydarzy, będzie pod Twoją kontrolą”. Druga część nowenny pompejańskiej to praktyczna realizacja słów: „A jeśli wiemy, że wysłuchuje wszystkich naszych próśb, pewni jesteśmy również posiadania tego, o cośmy Go prosili” (1 J 5,15). – Po co tak wiele razy szturmować niebo? – zastanawia się Stanisław Jarosz, paulin z Włodawy. – Bo sam Bóg zapowiedział: „Proście, a otrzymacie”. Mimo tego, że Bóg doskonale wie, czego nam potrzeba, chce, abyśmy zawracali Mu głowę. Chce, abyśmy Go prosili. Ważna rzecz: prośba, która zanosimy, musi być zgodna z Jego wolą. Już w Starym Testamencie czytamy, jak Bóg skarży się: „Zmuszali mnie do pełnienia ich woli”, czyli mówi coś takiego: „Dostawali to, o co prosili, ale gdyby Mi zaufali, dostaliby coś o niebo lepszego”.

Nie wolno tej nowenny traktować magicznie. Istnieje pokusa, by „użyć Pana Boga” do własnych celów, do pełnienia swej woli. To nie jest żaden modlitewny „wytrych”. Bardzo nie lubię określenia, że to „skuteczna forma modlitwy”. Mówiąc w ten sposób, uważamy, że Pan Bóg myśli tak jak my. A to nieprawda! Lepiej zaufać Bogu w ciemno! Najpiękniejszą cechą tej nowenny jest wytrwałość. Każda modlitwa jeśli jest wytrwała, przynosi owoce. Wiara dojrzała zakłada, że chcę, by Bóg poprowadził moje życie. Wierzę, że On działa, ma dla mnie plan i nie muszę niczego z Nim załatwiać. Ja każdego dnia próbuję dziękować Mu w ciemno. Uczę się mówić: „Niech mi się stanie według Twego słowa”. Boję się, czy dyktując Bogu nasze intencje, nie usłyszymy: „OK. Dam ci to, o co prosisz, ale gdybyś Mi zaufał w ciemno, otrzymałbyś o wiele więcej. Nie chcę ci przecież wyrządzić żadnej krzywdy”.

Nowenna musi być modlitwą zaufania, a nie rodzajem handlu wymiennego. Naprawdę nie trzeba tłumaczyć Bogu, co On ma z nami czy naszymi bliskimi zrobić. Nowenna pompejańska powinna nas doprowadzić do gotowości pełnienia Jego woli. Dlaczego ta modlitwa, jak często słyszę, przemienia ludzkie życie? Bo jest nieustannym stawaniem w obecności Bożej wraz z Maryją. Przecież w drugiej części zdrowaśki mówimy wprost: „módl się za nami grzesznymi teraz”. I, co najpiękniejsze, Ona pokornie przychodzi i modli się „teraz”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.