Muzyka biblijna. Pewnie niewielu wie, jak wyglądały harfa króla Dawida, róg Gedeona albo cymbały brzmiące i brzęczące. Są na szczęście tacy, którzy te instrumenty odnaleźli i pokazują je innym.
Michał jako wolontariusz pracował z małymi uchodźcami syryjskimi
Edyta Foryś
Na półce w domu Michała Kaczora w Lubartowie na centralnym miejscu znajduje się Pismo Święte. Także to przetłumaczone z języka aramejskiego przez ks. prof. Mirosława Wróbla. Obok specjalistyczna literatura muzyczna, związana z chrześcijaństwem, a wokół mnóstwo różnych instrumentów, których nazwy przeciętnemu człowiekowi kompletnie nic nie mówią. – To jest kinor – opowiada muzyk i pasjonat instrumentów biblijnych Michał Kaczor – inaczej harfa, na której grał król Dawid. Obok leżą: bendir, darabuka i tar. To bębny, na których według Biblii grały głównie kobiety. – Muzykant samouk – tak o sobie mówi Michał. – Kiedyś grywałem w różnych zespołach muzykę współczesną na gitarach i instrumentach perkusyjnych. Muzycznie i duchowo zawsze jednak poszukiwałem czegoś więcej.
Zaczęło się od baghlamy
Michał studiował konserwację drewna zabytkowego ze specjalizacją instrumenty muzyczne. – Miałem już prawie gotową pracę magisterską, gdy z jednej z wypraw na Bliski Wschód, do Jordanii, przywiozłem harfę Dawida. Leżała w strasznych warunkach, przywalona na straganie materiałami i innymi towarami. Sprzedawca do końca nie wiedział, jaki skarb posiada. Zakochałem się w tym instrumencie i pracę piszę od nowa, właśnie o kinorze – opowiada.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.