Najcenniejsza podróż


Gość Zielonogórsko-Gorzowski 41/2014

publikacja 09.10.2014 00:00

Z Natalią Barczyszyn o pieniądzach, strachu przed pierwszym spotkaniem 
i złym rozumieniu świętości rozmawia Krzysztof Król.

Natalia Barczyszyn pochodzi z Żuków k. Nowego Miasteczka. 
Obecnie studiuje pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą i profilaktykę na Uniwersytecie Zielonogórskim Natalia Barczyszyn pochodzi z Żuków k. Nowego Miasteczka. 
Obecnie studiuje pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą i profilaktykę na Uniwersytecie Zielonogórskim
Krzysztof Król /Foto Gość

Krzysztof Król: Podczas Dnia Papieskiego zbierane są pieniądze na Fundację „Dzieło Nowego Tysiąclecia” wspierającą zdolną młodzież. Czym dla Ciebie jest stypendium?


Natalia Barczyszyn: Zacznę tak: każda podróż jest dla mnie niesamowitym przeżyciem, na którą czekam od zakończenia poprzedniej. Każdy wyjazd, duży czy mały, uczy mnie czegoś innego. Jednak największą i najcenniejszą podróż zaczęłam, kiedy zostałam stypendystką, najpierw Diecezjalnego Funduszu Stypendialnego, później Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Na początku mojej przygody z fundacją stypendium traktowałam tylko jako wsparcie materialne, dopiero z czasem zaczęłam dostrzegać, że coś się zmienia. Zmiana ta dokonywała się podczas naszych spotkań kwartalnych. Przyznam szczerze, jadąc na pierwsze spotkanie, bałam się, jak przyjmą mnie inni, jak to wszystko będzie wyglądało. Moje obawy jednakże okazały się bezpodstawne, bowiem zobaczyłam pozytywnych, inteligentnych, młodych ludzi z pasją. Energia bijąca od nich dodawała siły na kolejne dni w domu i szkole.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.