Kopacz za in vitro i związkami partnerskimi

PAP

publikacja 03.10.2014 07:04

Premier Ewa Kopacz w "Kropce nad i" wypowiadała się m. in. o in vitro, związkach partnerskich i ratyfikacji groźnej konwencji (tzw. "Konwencja antyprzemocowa"). Jakie są poglądy nowej pani premier? Jak odpowiedziała na pytania Moniki Olejnik?

Kopacz za in vitro i związkami partnerskimi Ewa Kopacz Jakub Szymczuk /Foto Gość

O zapowiedziach PiS, że gdy obejmie władzę wprowadzony zostanie zakaz stosowania metody in vitro:

"Można kogoś przekonywać bez końca. Jeśli ktoś ma blokadę i mówi +nie, bo nie+, to nie jest w stanie zrozumieć tysiąca polskich rodzin, młodych małżeństw, które dzisiaj chcą mieć dziecko i zabiera im się szansę przez to, że wycofuje się tę metodę. To znaczy jedno - że oni (PiS) się oderwali od rzeczywistości, tym bardziej, że ta metoda nie jest obligatoryjna, my tu nikogo do tego nie zmuszamy, my dajemy tylko szansę tym, którzy chcą skorzystać z tej metody.

Mało tego (...) od roku 2013 r. 270 mln zł poszło, finansujemy przez trzy lata ten program, który minister Arłukowicz ogłosił. Mało tego, od 2013 r. dzięki tej metodzie urodziło się ponad 500 polskich dzieciaków i to jest wielkie szczęście. Nie potrafią się z tego cieszyć? Z jednej strony opowiadają o tym krachu demograficznym (...) Każdy z nas ma prawo do swojego własnego wyboru, żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju i powinniśmy uszanować decyzję innego człowieka, nawet jeśli się z nią nie zgadzamy, ale nie potępiajmy tylko dlatego, że ten człowiek podjął taką, a nie inną decyzję".

O kwestii związków partnerskich:

"Ja myślę, że to trzeba uregulować. Byłam przeciwniczką adopcji dzieci przez takie pary i to mówiłam".

Czy opowiada się za tym, żeby wreszcie doszło do ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej:

"Tak. To były ostatnie moje dni urzędowania na funkcji marszałka Sejmu. Wiem, że po raz pierwszy wniosek o przesunięcie tej debaty wniósł klub PiS, a teraz ostatnio, kiedy już to było w porządku (obrad Sejmu), bo ten porządek jeszcze ja uchwalałam, wniósł PSL. Jest taki zwyczaj, że jeśli przychodzi którykolwiek z przedstawicieli klubu na Konwent - i to starałam się wprowadzić i byłam konsekwentna w tym jako marszałek Sejmu - i prosił o przesunięcie tego czy innego punktu na następne posiedzenie, zwykle wyrażaliśmy zgodę, ponieważ nie było nadużyć w tej sprawie, nikt nie nadużywał tej formy".

Przeczytaj komentarz Do czego Bóg ma dopomóc Ewie Kopacz?.