Włącz sobie światło

Tomasz Rożek

|

GN 40/2014

publikacja 02.10.2014 00:15

No to mamy jesień. A wraz z nią coraz szybciej zapadający zmrok. Powinniśmy wcześniej chodzić spać, tak podpowiada nam biologiczny zegar. No ale wymyśliliśmy żarówkę. Jak do tego doszło? Zupełnie inaczej niż myślisz.

Włącz sobie światło Jakub Szymczuk / foto gość

Nazwisko, które najczęściej pojawia się w kontekście skonstruowania żarówki, to Edison. Tyle tylko, że pierwsze pokazy „światła zamkniętego w szklanej bańce” odbywały się kilkadziesiąt lat przed jego urodzeniem. Prawdę mówiąc, do powstania żarówki Edison niewiele się przyczynił. Jego zasługą jest natomiast skomercjalizowanie wynalazku. Edison był też współtwórcą pierwszej na świecie elektrowni i pierwszej sieci miejskiego oświetlenia elektrycznego. Tak więc „wprowadził żarówki pod strzechy”. Tylko tyle i aż tyle.

Dla zabawy

Ale zacznijmy od początku. Choć ten początek w przypadku elektrycznego oświetlenia nie jest wcale taki oczywisty. Być może prehistoria tego wynalazku sięga nawet… starożytnego Egiptu. W świątyni bogini Hathor w Danderze odkryto bowiem płaskorzeźbę z I wieku przed narodzeniem Chrystusa. Płaskorzeźba przedstawia coś na kształt olbrzymiej szklanej bańki, w środku której zwinięty jest wąż przypominający żarnik w żarówce. Od kolby odchodzi coś przypominającego przewód elektryczny, który kończy się w stojącej w pobliżu skrzyni. Czy starożytni Egipcjanie mogli więc mieć oświetlenie elektryczne? Archeolodzy odrzucają taką możliwość. Inżynierowie uważają, że technicznie byłoby to możliwe. Pomijając jednak ten wątek, udokumentowana historia oświetlenia elektrycznego rozpoczyna się na przełomie XVIII i XIX wieku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.