Przed synodem

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 40/2014

publikacja 02.10.2014 00:15

Są powody do niepokoju. Dokument przygotowawczy diagnozuje, że kondycja rodziny jest coraz gorsza. Postulat dopuszczenia do Komunii osób będącym w drugim związku podzielił biskupów. Módlmy się za synod i za rodzinę!

Przed synodem Papież Franciszek wezwał Kościół do odnowy duszpasterstwa rodzin. Na zdjęciu z rodziną włoskiego piłkarza Alessandro del Piero Eidon /REPORTER/east news

W mediach konflikty i emocje sprzedaje się najlepiej. Dlatego w medialnym przekazie sprawa dopuszczenia do Komunii św. osób żyjących w kolejnym związku wyrasta na najważniejszy problem, z którym ma się zmierzyć synod. A nie jest to prawda. „Instrumentum laboris”, czyli dokument przygotowawczy na październikowe obrady biskupów, wylicza kilkadziesiąt różnych problemów związanych z małżeństwem i rodziną, które mają stać się przedmiotem namysłu. Dokument został opracowany w dużej mierze na podstawie odpowiedzi na ankiety, które zostały rozesłane do episkopatów na całym świecie. Kościół chce przyjrzeć się kryzysowi rodziny, zdiagnozować jego przyczyny, opisać skutki i poszukać duszpasterskiego „lekarstwa”. Problem Komunii dla osób po rozwodzie, żyjących w drugim związku, jest jednym z kilkudziesięciu tematów wyliczonych w dokumencie. Niemniej jednak można się obawiać, że ten właśnie problem zdominuje obraz całości synodu.
 

Dyskusja tak, ale nie o zmianie doktryny

To, że najgłośniej mówi się o dopuszczaniu do Komunii osób rozwiedzionych, nie jest tylko zasługą mediów. Ten temat stał się w ciągu ostatnich miesięcy przedmiotem publicznej dyskusji hierarchów. Tak silnej polaryzacji stanowisk biskupów nie było chyba od czasów kontrowersji wokół encykliki „Humanae vitae” z 1968 roku, kiedy to episkopaty Niemiec czy Austrii oraz np. kard. Suenens z Belgii otwartym tekstem wyrażali sprzeciw wobec nauczania papieża. Obecna kontrowersja wywołana została wykładem kard. Waltera Kaspera, wygłoszonym na prośbę papieża podczas spotkania kardynałów (konsystorza) w lutym tego roku. Jedna z pięciu części jego przedłożenia dotyczyła kwestii Komunii dla rozwodników i zawierała konkretne postulaty zmian w dyscyplinie sakramentów. Papież Franciszek w wywiadzie dla „Corierre della Sera” stwierdził, że „kardynał Kasper dokonał głębokiej i pięknej prezentacji”, co mogło zostać odebrane jako zielone światło dla jego kierunku myślenia. Sam kard. Kasper udzielał chętnie wywiadów, powtarzając swoje tezy. Najsilniejszy głos poparcia dostał z Niemiec. Kard. Reinhard Marx stwierdził, że episkopat niemiecki w większości popiera stanowisko kardynał Kaspera i na synodzie zgłosi formalny wniosek w tej sprawie.


Z drugiej strony odezwały się bardzo zdecydowane głosy hierarchów, którzy wskazywali, że to, co proponuje kard. Kasper, nie jest bynajmniej drobną korektą duszpasterską, ale poważną zmianą doktrynalną, naruszającą prawdę o nierozerwalności małżeństwa. W obronie tej nierozerwalności zabrał głos m.in. kard. Carlo Caffarra, upominający się o docenienie nauczania Jana Pawła II, który jak może żaden papież w historii rozumiał problematykę małżeńską, pogłębiał ją i głosił. Podobne głosy podnieśli kard. Gerhard Müller, prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, kard. Raymond Burke, prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej, kard. Timothy Dolan z Nowego Jorku czy kard. George Pell, wieloletni biskup Sydney, ostatnio zaangażowany przez papieża w sprawy gospodarcze Watykanu. Słowa tego ostatniego hierarchy zabrzmiały wyjątkowo mocno. „Nauczanie i duszpasterstwo nie mogą być ze sobą sprzeczne” – podkreślił. Jego zdaniem, kwestia podniesiona przez kard. Kaspera stała się symbolem starcia między tym, co pozostało z chrześcijaństwa w Europie, a agresywnym neopogaństwem. „Każdy wróg chrześcijaństwa chce, by Kościół w tej sprawie skapitulował” – dodał.

To wszystko nie są wypowiedzi w kuluarach, ta dyskusja toczy się publicznie. Zresztą nie tylko między hierarchami. Trwa także wśród katolików świeckich. Sam ojciec święty tuż po burzliwym konsystorzu wyraził swoje zadowolenie z debaty. „Niepokoiłbym się, gdyby podczas konsystorza nie było intensywnej dyskusji, niczemu wtedy by on nie służył. Braterskie i otwarte konfrontacje rozwijają myśl teologiczną i pastoralną. Tego się nie boję, a wręcz szukam”. Niedawno podczas wizyty „ad limina” biskupów hiszpańskich papież zapewnił, że nie zmieni zasad dotyczących dopuszczania do Komunii rozwodników żyjących w kolejnym związku.

Synod będzie przebiegał dwuetapowo. Owoce tegorocznego Zgromadzenia Nadzwyczajnego Synodu Biskupów (5–19 października) zostaną wykorzystane do przygotowania dokumentu roboczego na Zgromadzenie Zwyczajne w październiku roku 2015. Dopiero po nim opublikowany zostanie zaaprobowany przez papieża dokument końcowy.
 

Czy znamy i akceptujemy nauczanie Kościoła?

„Instrumentum laboris” wskazuje proponowaną tematykę do dyskusji. Zagadnienia zostały podzielone na trzy grupy tematyczne. Pierwsza, zatytułowana „Głoszenie Ewangelii rodziny w dzisiejszym świecie”, dotyczy tego, jak Dobra Nowina o małżeństwie jest dziś przedstawiana i przyjmowana przez wiernych. Dokument zwraca uwagę na słabą znajomość nauczania Kościoła nt. małżeństwa i rodziny wśród wiernych oraz na wybiórcze jego traktowanie. Najczęściej odrzucane elementy nauki Kościoła to etyka regulacji poczęć, nieakceptowanie rozwodów i ponownych związków, homoseksualizmu, konkubinatów, stosunków przedmałżeńskich, zapłodnienia in vitro, wezwanie do wierności małżeńskiej itp. Po takim wyliczeniu można zapytać, co w takim razie pozostaje z doktryny katolickiej.

Dokument zwraca uwagę, że nauczanie o małżeństwie jest przyjmowane bez zastrzeżeń przez ludzi autentycznie żyjących wiarą. Opór jest tam, gdzie brakuje osobistego spotkania z Chrystusem. Duszpasterska odpowiedź nie może polegać tylko na szukaniu „atrakcyjnej” prezentacji doktryny, ale na skuteczniejszej ewangelizacji. Formacja do małżeństwa osób, które nie mają doświadczenia żywej wiary, będzie „zawieszona w powietrzu” i nie może się powieść. Dokument wskazuje, że nauczanie Kościoła stoi w sprzeczności z tym, co propagują dziś mass media: hedonizmem, relatywizmem, materializmem, indywidualizmem, sekularyzacją, kruchością relacji międzyludzkich, swobodą obyczajów, prowadzącą do egoizmu, pragnieniem osiągania wszystkiego natychmiast itd. Cały osobny podrozdział poświęcony jest niezrozumieniu i odrzuceniu pojęcia „prawa naturalnego”, które w etyce katolickiej zajmuje istotne miejsce.
 

Kryzysy rodzinne

Drugi rozdział dokumentu nosi tytuł „Program duszpasterski dla rodziny w świetle nowych wyzwań”. Mamy tutaj wyliczenie wszelkich kryzysowych sytuacji, które można dziś zaobserwować. U podstaw kryzysów w rodzinie leżą np. niezdolność do wchodzenia w relacje i problemy z komunikacją międzyludzką. Ponadto mowa jest o rozpadzie rodziny spowodowanym rozwodem, separacją, o samotnym wychowywaniu dzieci, o wolnych związkach, związkach homoseksualnych, poligamii, aborcji. Problemem jest przemoc fizyczna, psychiczna i seksualna w łonie rodziny, zwłaszcza w stosunku do kobiet i dzieci. Poważnym zaniedbaniem jest brak troski o dzieci, a nawet porzucanie ich, co ma związek z zanikiem poczucia odpowiedzialności rodzicielskiej. Innym zagrożeniem są uzależnienia od alkoholu, narkotyków, pornografii, hazardu, gier wideo, internetu i portali społecznościowych. Negatywny wpływ wywierają na rodzinę media promujące antyrodzinne wzory życia. Nieustanne korzystanie z telewizora, komputera i smartfonu zaburza więź między członkami rodziny, zabierając im wspólnie spędzany czas wolny, a nawet prowadząc do „relacji wirtualnych” między nimi. Dokument wylicza także różne zewnętrzne (ekonomiczne, polityczne, prawne i kulturowe) naciski, które osłabiają rodzinę. Wymienia kilka konkretnych trudnych sytuacji, które wymagają adekwatnej odpowiedzi Kościoła. Chodzi o konkubinaty i wolne związki, sytuację osób po separacji, rozwodzie, żyjących w ponownych związkach cywilnych, samotne matki. W tym miejscu pojawia się wspomniana na początku kwestia dopuszczania do Komunii osób rozwiedzionych, żyjących w powtórnych związkach. Dokument wskazuje też na fakt, że o ślub kościelny proszą często osoby ochrzczone, ale niepraktykujące albo niewierzące.



Dość sporo miejsca, jak na dokument o małżeństwie, poświęca się związkom tej samej płci. Nie godząc się na poszerzanie definicji małżeństwa o związki homoseksualne, Kościół wzywa do szacunku wobec ludzi o takich skłonnościach i odrzucenia ich dyskryminacji. Gdy chodzi o objęcie ich opieką duszpasterską, konferencje biskupie przyznają, że nie mają jeszcze wypracowanych programów. Mimo sprzeciwu wobec prawnego dopuszczania adopcji przez pary jednopłciowe, podkreśla się, że gdy para taka prosi o chrzest dziecka, powinno być ono przyjęte w Kościele. Proboszcz jednak musi czuwać nad wyborem takich rodziców chrzestnych, którzy zapewniliby chrześcijańskie wychowanie dziecka. W ogóle wzrasta rola rodziców chrzestnych w towarzyszeniu dzieciom na drodze wiary. Konieczne jest więc przemyślenie kryteriów dopuszczających do podjęcia się tej roli i uaktywnienia katechezy dla nich.
 

Otwartość na życie

„Otwartość na życie i rodzicielska odpowiedzialność za wychowanie”. To tematyka ostatniej części dokumentu. Tak jak przewidywał papież Paweł VI w encyklice „Humanae vitae” w 1968 r., nauczanie Kościoła w dziedzinie otwartości na życie spotyka się w świecie ze sprzeciwem. „Instrumentum laboris” stwierdza, że encyklika ta miała charakter prorocki, przypominając o nierozerwalnym związku między miłością małżeńską a przekazywaniem życia. Potem jednak zajmuje się wyliczaniem samych trudności. Pozytywna treść tej encykliki nie jest szerzej znana. Zawarta w niej moralna ocena metod regulacji poczęć jest odbierana jako ingerencja w pożycie małżeńskie i „ograniczanie autonomii sumienia”. Istnieją trudności w rozróżnieniu między naturalną regulacją poczęć a antykoncepcją. Rozziew między nauczaniem Kościoła nt. płodnej miłości kobiety i mężczyzny a świecką edukacją w tej dziedzinie bierze się z odmiennej wizji człowieka. Odpowiedzi na kwestionariusz zwracają uwagę, że dominująca mentalność traktuje stanowisko Kościoła jako wsteczne. W regionach bardzo zsekularyzowanych małżonkowie nie uważają stosowania antykoncepcji za grzech i nie spowiadają się z niej przed przyjęciem Komunii św., w przeciwieństwie do aborcji, która jest uważana za grzech ciężki. Konieczna jest formacja księży w tej dziedzinie, gdyż jedni są tu bardziej rygorystyczni, a inni wyrozumiali.

Ostatnie punkty dokumentu poświęcone są chrześcijańskiemu wychowaniu. Przekazywanie wiary i inicjacja chrześcijańska dokonują się przede wszystkim przez świadectwo życia rodziców. Gdy w rodzinie panuje taki styl życia, zapewniony jest przekaz wiary, nawet gdy poza domem dzieci są poddane naciskom w przeciwnym kierunku. Współcześni rodzice często czują się mało przygotowani do wychowywania dzieci i chętnie cedują swe podstawowe obowiązki na inne podmioty. W wielu krajach rodziców chce zastąpić państwo, zwalniając ich z obowiązku wychowawczego, który przekazywany jest szkole. Problemy wychowawcze wzmagają się w przypadku nieuregulowanej sytuacji rodziców.
 

Szukanie nadziei

Obraz małżeństwa i rodziny naszkicowany w dokumencie jest dość ponury. Oczywiście jest to tekst roboczy, który ma sprowokować do rozmowy. Dobrze, że o rzeczach trudnych mówi się wprost. Nie ma tu jednak żadnych liczb, precyzyjnych danych socjologicznych, pokazania geografii problemów. Wydaje się, że odpowiedzi na pytania o genezę kryzysu małżeństwa i rodziny nie uwzględniają w wystarczający sposób wpływu rewolucji seksualnej, która jako „produkt zachodni” została zglobalizowana dzięki mediom.

Wrażenie po lekturze jest takie, że Kościół poniósł totalną klęskę. A najważniejszym zadaniem jest teraz okazanie miłosierdzia wszystkim poranionym oraz całościowe przemodelowanie duszpasterstwa, które nie zdało egzaminu. Czy taka diagnoza jest słuszna? Nie chodzi o to, by przymykać oczy na słabości, ale o widzenie zjawisk we właściwej proporcji. Ewangelicznym lekarstwem na kryzys, na grzech nie jest tylko przebaczenie, ale także wezwanie do nawrócenia („idź i nie grzesz więcej”). Miłość i prawda muszą iść w parze. Prawda o małżeństwie jest wymagająca, ale i wyzwalająca. Nie wolno jej pomniejszać w imię miłosierdzia. Małżeństwa, które podejmują nieraz heroiczny wysiłek budowania trwałej rodziny, także potrzebują wsparcia, umocnienia, podniesienia na duchu.

Duszpasterskie nastawienie, czyli szukanie praktycznych rozwiązań problemów, nie oznacza lekceważenia  teologii. Kiepskie to duszpasterstwo, które bezkrytycznie dostosowuje się do świata ze strachu przed pustymi kościołami. Niektóre Kościoły protestanckie poszły „do przodu” drogą kompromisu w kwestiach małżeńskich. Zaakceptowano kolejno: rozwody, antykoncepcję, aborcję, związki homoseksualne. Efekt: zastanawiają się teraz, kto ostatni zgasi światło. To gorzkie memento.

Teologia pastoralna, czyli duszpasterska, opiera się na dwóch przesłankach. Pierwszą jest doktryna (prawda objawiona), druga to życie (ludzie, ich sytuacja, ich oczekiwania, problemy itd.). Ta pierwsza jest zawsze ważniejsza. Co, broń Boże, nie oznacza lekceważenia tej drugiej. Duszpasterstwo nie może być szukaniem złotego środka między wymaganiami Ewangelii a możliwościami człowieka. Chodzi o pokazywanie ideału i umacnianie wiary w realne działanie Boga w życiu ludzi.

Kościół rozwinął się w świecie pogańskim, w którym panowała swoboda seksualna, dopuszczano rozwody, aborcję, homoseksualizm uchodził za szlachetniejszą formę miłości. Temu wszystkiemu chrześcijaństwo mówiło stanowcze „nie” wynikające z Ewangelii. A jednak pociągnęło za sobą tak wielu. Jest pewna analogia do naszych czasów. Konieczne jest pokazanie wielkiego „tak” Kościoła dla miłości, płodności, odpowiedzialności, życia. Ale z tego „tak” wynikają pewne „nie”, które są w kontrze do dominującego nurtu kultury i których nie można przemilczeć. Ta kontrkulturowość może i dziś być czymś pociągającym

Synodalna modlitwa

Jezu, Maryjo i Józefie,

w Was kontemplujemy

blask prawdziwej miłości,

do Was zwracamy się z ufnością.



Święta Rodzino z Nazaretu,

uczyń także nasze rodziny

środowiskami komunii i wieczernikami modlitwy,

autentycznymi szkołami Ewangelii

i małymi Kościołami domowymi.



Święta Rodzino z Nazaretu,

niech nigdy więcej w naszych rodzinach nikt

nie doświadcza

przemocy, zamknięcia i podziałów:

ktokolwiek został zraniony albo zgorszony,

niech szybko zazna pocieszenia i uleczenia.



Święta Rodzino z Nazaretu,

oby przyszły Synod Biskupów

mógł przywrócić wszystkim świadomość

sakralnego i nienaruszalnego charakteru

rodziny,

jej piękna w Bożym zamyśle.

Jezu, Maryjo i Józefie,

usłyszcie, wysłuchajcie naszego błagania..

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.