Anielsko. Nie sielsko

Marcin Jakimowicz

Dysponują niewyobrażalną mocą. Ale nie chcą grać superbohaterów.

Anielsko. Nie sielsko

Gabriel zwiastun nowiny o narodzeniu Jezusa, archanioł, którego artyści  próbują od stuleci „oswoić” odpowiedzialny był, wedle midraszy, za zniszczenie Sodomy i Gomory. W ciągu chwili potężne miasta zmieniły się w kupę popiołu.

Archanioł ukazujący się Danielowi jest tak potężny, że rzuca proroka na twarz. Prorok (facet, który widział w życiu niejedno) jest przerażony, ze strachu drżą mu kolana, a ludzie widząc go dygocącego, uciekają w popłochu. Co więcej, po spotkaniu z gościem z nieba, Daniela „ogarnęła niemoc i chorował przez wiele dni” (Dn 8, 27). A przecież anioł nie uczynił mu niczego złego!

Nie dziwię się, że pierwszymi słowami, które aniołowie kierują do ludzi jest często prośba: „Nie bójcie się!”. Nie bójcie się pasterze, nie bój się Zachariaszu, nie bój się Maryjo…

Ich sekret? Mimo, iż są odbiciem potęgi Najwyższego i dysponują Jego mocą, nie przypisują sobie chwały. Są przeźroczyści.

Nie widziałem anioła. Ale doświadczyłem jego działania. Widziałem jak pewien kapłan modląc się za mojego znajomego prosił, by Bóg posłał do niego anioła. Ku mojemu zdumieniu na drugi dzień w życiu kolegi nastąpiły ogromne zawirowania. Anioł wywrócił wszystko do góry nogami, wywołał lokalne trzęsienie ziemi. Ale taki wstrząs był potrzebny. Znajomy wyszedł z tego cało i – co najważniejsze – zdrowo. Było anielsko, ale nie sielsko.