Nie chciał Putin, dostaną potrzebujący

Urszula Rogólska

publikacja 25.09.2014 15:39

Po 13 kilogramów pachnących jabłek i 10 kg dorodnej marchewki otrzymały najbardziej potrzebujące rodziny z Żywiecczyzny dzięki akcji "Owoce i warzywa objęte embargiem".

Od lewej: Dr Renata Błecha z wolontariuszkami "embargowej akcji" Izabelą Błechą i Katarzyną Domańską Od lewej: Dr Renata Błecha z wolontariuszkami "embargowej akcji" Izabelą Błechą i Katarzyną Domańską
Urszula Rogólska /Foto Gość

Sala wykładowa Centrum Rehabilitacyjno-Edukacyjnego dla Dzieci w Żywcu, prowadzonego przez Fundację Pomocy Dzieciom, zamieniła się w... pachnącą jabłkami i marchewką "hurtownię".

W pierwszej turze trafiło tu sześć, a w drugiej - za tydzień - dojedzie jeszcze pięć ton owoców i warzyw od producentów żywności objętej embargiem rosyjskim.

Do Żywca przyjechali producenci ze spółdzielni "Sielec" w Skalbmierzu. Piętnaścioro pracowników Centrum, z pomocą gości ze Skalbmierza, szybko rozładowało pełną ciężarówkę jabłek i marchewki.

Ludzie czekają

- Dla nas to frajda, odmiana w pracy, w tym czym zajmujemy się na co dzień - śmieją się Franciszek Błasiak, Katarzyna Domańska i Izabela Błecha. - Człowiek się cieszy, że to dla ludzi. Czekają, pytają - a to naprawdę piękne jabłka i marchewka.

Wszystko trafi do najbardziej potrzebujących rodzin z całego powiatu żywieckiego.

Przywiezionemu transportowi towarzyszyła inspekcja wyspecjalizowanej agendy Agencji Rynku Rolnego.

Jej pracownicy sprawdzali wagę i jakość przywiezionej żywności - jabłka musiały być zdrowe, dorodne, ułożone w kartonowych skrzynkach, a marchewka słusznych rozmiarów, umyta, spakowana w worki.

Kasia Domańska z sekretariatu Centrum i Izabela Błecha, wolontariuszka, zajęły się całą dokumentacją związaną z akcją.

Szybko się zgłosiliśmy

Wszystko zaczęło się od dr Renaty Błechy, prezes Fundacji Pomocy Dzieciom w Żywcu. Wracając z Ukrainy, gdzie pojechała z transportem darów, w radiu usłyszała komunikat.

- Dowiedziałam się, że Unia Europejska będzie częściowo dofinansowywać rolników, którzy są poszkodowani rosyjskim embargiem - mówi dr Błecha. - Rolnicy, którzy przekażą swoje produkty na działalność charytatywną, otrzymają rekompensaty. Szybko zgłosiliśmy się do tej akcji - jako strona, która jest gotowa przyjąć tę żywność dla potrzebujących. Od końca sierpnia, razem z żywieckim MOPS-em szukaliśmy rodzin, które kwalifikują się do pomocy. W pierwszej kolejności braliśmy pod uwagę te, w których jeden z członków jest osobą niepełnosprawną lub bezrobotną oraz rodziny wielodzietne.

Z pomocą w poszukiwaniach przyszły ośrodki wspierające niepełnosprawnych w Łodygowicach, Milówce i Pewli Małej. Fundacja trafiła też do domu opieki prowadzonego przez siostry sercanki w Kamesznicy, do domów dziecka, rodzin zastępczych, pogotowia opiekuńczego.

Cali szczęśliwi jesteśmy!

Do dnia przyjazdu pierwszego transportu, 24 września, 250 wniosków pozytywnie przeszło procedurę weryfikacyjną.

Z pomocy skorzysta niemal tysiąc osób. Rodziny otrzymają po kartonie jabłek - czyli 13 kg i worku marchewki - 10 kg. Domy dziecka i inne ośrodki - po kilkaset kilogramów.

Jedni obierają żywność osobiście, do wielu pojadą wolontariusze. Dla wielu rodzin koszt przyjazdu do Żywca przekroczyłby bowiem wartość żywności, którą otrzymają. Kilogram jabłek, które dostaną, kosztuje złotówkę, a marchewki - 30 groszy. Razem 23 kg owoców i warzyw kosztują więc 16 zł.

- Jesteśmy szczęśliwi! Tego się człowiek nie spodziewał... Przyda się na pewno! Cieszy, że ktoś o nas, rodzinach zastępczych myśli. Piękna sprawa - mówi Marek Niezabitowski, który razem z żoną Magdą i czwórką własnych dzieci stworzył rodzinę zastępczą dla siódemki dzieci.

Z synem Kajtkiem odebrał 50 kg jabłek i 60 kg marchewki. - Jabłek wystarczy nam na jakieś dwa tygodnie. A marchewka? Pewnie dużo zejdzie do rosołu, no i surową nauczymy się jeść! - śmieje się pan Marek.

Tuż za nim w kolejce - bus Domu Opieki im. Jana Pawła II w Kamesznicy, którym przyjechały Anna Pytel i s. Salawa Kaczmarczyk, sercanka.

W ośrodku opiekują się 67 kobietami w starszym wieku. - Oj szybko to spożytkujemy! Przetwory, jabłka na szarlotkę, marchewka do obiadu pod różną postacią, poczęstunek na drugie śniadanie! - mówią, odbierając prawie 200 kg jabłek i 100 kg marchewki.

- Pytamy naszych dostawców, czy mogą nam przywieźć inne produkty w ramach unijnych rekompensat. Jeśli coś dostaniemy, na pewno  rozdamy potrzebującym - mówi dr Błecha.

Rodziny wciąż mogą się zgłaszać do żywieckiej akcji. Wystarczy wypełnić ankietę i przejść szybką weryfikację.

Szczegóły - w siedzibie żywieckiej fundacji (przy ul. Witosa 3) lub telefonicznie (nr 33 860 25 13) i na stronie internetowej www.fpd.ig.pl