Instrument w centrum Katowic

Barbara Gruszka-Zych

|

GN 38/2014

publikacja 18.09.2014 00:15

Wielką salę koncertową Narodowej Orkiestry Polskiego Radia w Katowicach „stroił” japoński akustyk Yasuhisa Toyota. Jej pudło rezonansowe to estrada wytwarzająca dźwięk. – Jak w gitarze jest miękkie, delikatne, ugina się, choć tego nie zauważamy – opowiada jeden z jej projektantów Aleksander Nowacki.

Instrument  w centrum  Katowic Na widowni wielkiej sali koncertowej może zasiąść 1800 widzów Henryk Przondziono

To pierwszy w ciągu prawie 80 lat istnienia prawdziwy dom Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach – cieszy się Mieczysław Juda. Trzecią kadencję jest prezesem zarządu Towarzystwa Przyjaciół NOSPR-u, a na co dzień kierownikiem Zakładu Teorii i Historii Sztuki ASP w Katowicach. – NOSPR zasługuje na jak najlepsze lokum. Mnie wypada się pochwalić, że to może piąta pod względem poziomu orkiestra w Europie. Przed naszą są filharmonicy berlińscy i wiedeńscy, Gewandhaus w Lipsku i Concertgebouw w Amsterdamie. Z pewnością to największa, bo licząca 120 osób, polska orkiestra symfoniczna. Orkiestra Filharmonii Narodowej w Warszawie jest mniejsza. – A będzie jeszcze lepiej – uśmiecha się. – Jak mówią muzycy, w nowej sali koncertowej wzajemnie świetnie się słyszą, dlatego nie mogą sobie pozwalać na słabsze granie. Nowe miejsce wymaga pracy na najwyższym poziomie.
 

Niebezpieczni widzowie

Aleksander Nowacki z firmy „Konior Studio” oburza się, kiedy chcemy go fotografować niedbale opartego o ścianę. – Nie jestem artystą, tylko inżynierem – protestuje, jakby chcąc podkreślić swoją fachowość. Pracował nad powstaniem sali koncertowej od jej pierwszej koncepcji, czyli przez 6 lat. Mówi, że w ciągu 4 lat współpracy ze współrealizującymi projekt Japończykami z Nagata Acustics przeszedł małe studia akustyczne. To Krystian Zimerman, światowej sławy pianista pochodzący ze Śląska, poznał z tymi najlepszymi na świecie specjalistami od dźwięku projektanta gmachu Tomasza Koniora.

– Największym zaskoczeniem było dla mnie odkrycie, że najpoważniejszym problemem w sali koncertowej jest publiczność – opowiada Nowacki. – W dużej sali energia dźwiękowa jest na wagę złota, a ciało ludzkie chłonie dźwięk jak gąbka. Pogłos trwa około 2 sekund i przez ten czas możemy się nacieszyć dźwiękiem. Przeszkadzają w tym „pożerający go” widzowie. Dlatego 1800 testowanych miesiącami foteli w sali koncertowej NOSPR-u ma taki kształt i układ wyścielającej je pianki, że pod względem akustycznym udają, że siedzą na nich ludzie. – To było niezbędne, bo podstawowym zadaniem Narodowej Orkiestry Polskiego Radia jest dokumentacja wykonań muzyki polskiej i zagranicznej i musi je realizować niezależnie od tego, czy na widowni są słuchacze, czy nie – mówi Wojciech Marzec, reżyser dźwięku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.