Groza bezpieczeństwa

Franciszek Kucharczak

|

GN 38/2014

publikacja 18.09.2014 00:15

Wspaniałe prawo mają wszyscy, gorzej z prawem działającym.

Groza bezpieczeństwa rysunek franciszek kucharczak /gn

Matko Polko, ojcze Polaku! Macie prawo wychowywać swoje dzieci zgodnie ze swymi przekonaniami! I dlatego posłowie PO, SLD i Palikota posłali do kosza inicjatywę „Stop pedofilii”, popartą podpisami ćwierci miliona Polaków. Bo ponoć nasze ustawodawstwo wystarcza do ochrony dzieci przed seksualizacją, która czyniłaby je podatniejszymi na ataki pedofilów.

Pięknie, tylko że w Niemczech rodzice też mają prawo wychowywać dzieci wedle swych przekonań i co? I ci, którzy próbują z tego prawa korzystać, nie posyłając swych dzieci na demoralizującą seks-edukację, mogą delektować się swymi obywatelskimi swobodami w więzieniu.

Ogólnie sformułowane prawo łatwo interpretować na potrzeby władzy. No bo jak to jest, że w polskiej szkole nie wolno prowadzić edukacji wedle standardów Światowej Organizacji Zdrowia (zachwalanie masturbacji dla maluchów, a potem coraz lepsze kawałki), a MEN i Ministerstwo Zdrowia te standardy pochwalają? Jak to jest, że nie wolno wpuszczać do szkół speców od rozbudzania dziecięcej zmysłowości, a resort edukacji w najlepsze współpracuje z Grupą Edukatorów Seksualnych „Ponton”?

Wystarczy spojrzeć na zdjęcie, którym się reklamują „edukatorki” z Pontonu – od razu widać, że to młodzież. W tym wieku rzadko ma się dzieci, a jeśli nawet się je ma, to raczej niewiele się jeszcze wie o ich wychowaniu. Ale też nie o dzieci w seks-edukacji chodzi, tylko o to, żeby ich nie mieć. I nie o wychowanie chodzi, tylko o stworzenie pokolenia bezwolnych klientów gumowo-pastylkowego przemysłu. I właśnie to popierane przez MEN samozwańcze komando deprawatorów propaguje takie „podręczniki” jak „Wielka księga siusiaków” i „Wielka księga cipek”.

Gdy Mariusz Dzierżawski z inicjatywy ustawodawczej „Stop aborcji” zacytował z mównicy sejmowej fragmenty tej pierwszej książki, posłowie z lewej strony zaczęli buczeć i wykrzykiwać. W pewnym momencie marszałek Ewa Kopacz przerwała sprawozdawcy i wskazując na galerię, powiedziała: „Tam też są młodzi ludzie”.

Ciekawe, prawda? Nie wolno w Sejmie cytować książki pochwalanej przez MEN, adresowanej do dzieci, bo się zgorszy słuchająca tego młodzież licealna! Ach tak! To przecież treści dla dzieci, a nie dla starszych. Dozwolone do lat 15. To pewnie dlatego rozmaici specjaliści od poprawiania rodzicielskiego wychowania podczas „edukowania” dzieci nieraz wypraszają z klas nauczycieli. Naturalnie nie wolno tego robić, podobnie jak w ogóle nie wolno wpuszczać do szkół seks-edukatorów bez zgody rodziców. Ale co z tego, że nie wolno, skoro można. Różne grupy „edukatorów” same się chwalą wielką liczbą zaliczonych szkół, a i my otrzymujemy informacje od rodziców, którzy dowiadują się o tym po fakcie i rozpoznają po skutkach.

Skoro obecne prawo takie wystarczające, żeby nam seksualni opętańcy nie zniszczyli dzieci, to władza musi tę wystarczalność udowodnić. Niech MEN odwoła rekomendacje dla „edukatorów”, niech surowo karze próby deprawowania dzieci w szkołach. A jako pierwszy niech spływa Ponton.

Potem pogadamy.

Teraz premierka

W związku z objęciem przez Ewę Kopacz stanowiska premiera feministki mają problem. Bo skoro kobieta-minister to „ministra”, to kobietę-premiera należałoby chyba nazywać „premierą”? Zapytana o to „wicemarszałkini” Wanda Nowicka odpowiedziała, że w tej sprawie nie ma jeszcze zgody, ale chyba będzie się mówić „premierka”. Też ładnie. Taka mała premiera. Do Ewy Kopacz pasuje jak ulał.

Nie-poczytalni
Saudyjska policja religijna aresztowała 27 katolików z Indii za to, że modlili się w swoich domach. Znaleziono przy nich Pismo Święte i modlitewniki, których posiadanie też jest w Arabii Saudyjskiej przestępstwem. Gorliwość policji współgra z wezwaniem do wyburzenia wszelkich kościołów na Półwyspie Arabskim, jakie wydał saudyjski Wielki Mufti. Jak stwierdził, Koran zabrania współistnienia islamu i chrześcijaństwa na tym samym terytorium. To ciekawe, że jest jeden Koran, a tak różne rzeczy w nim można wyczytać...

Kasa zweryfikowana

Trwa proces między Naczelną Radą Lekarską a UOKiK w związku z karą, jaką w 2011 r. ten drugi nałożył na samorząd lekarski za sprzeciw wobec homeopatii. Praktyka ta jakoby narusza konkurencję. „Po jednej stronie mamy lekarzy, którzy działają według racjonalnych zasad, a po drugiej homeopatów” – mówił przed sądem prof. Jerzy Kruszewski, który był jednym z autorów negatywnego stanowiska NRL. Wśród zarzutów stawianych homeopatii była jej niezgodność z kodeksem etyki lekarskiej, który zakazuje stosowania metod „bezwartościowych lub niezweryfikowanych naukowo”. Cóż, metody może nienaukowe i bezwartościowe, ale za to kasa jaka wartościowa!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.