O efektach działań kontrolnych z prezesem Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofem Kwiatkowskim
Krzysztof Kwiatkowski (ur. 1971), prawnik, był w latach 2009–2011 ministrem sprawiedliwości, a od roku 2013 jest prezesem Najwyższej Izby Kontroli
jakub szymczuk /foto gość
Andrzej Grajewski: Jest Pan następcą m.in. dwóch polityków, którzy tragicznie zginęli, Waleriana Pańki i Lecha Kaczyńskiego. Czy pamięć o nich jest w tym miejscu kultywowana?
Krzysztof Kwiatkowski: Największa sala w NIK nosi imię prof. Kaczyńskiego, poświęconą mu pamiątkową tablicę odsłoniliśmy w rocznicę jego śmierci. Obok jest sala imienia prof. Pańki. Przypomnę, że zginął on w wypadku samochodowym tuż przed przedstawieniem Sejmowi relacji o kulisach funkcjonowania Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego (FOZZ). Ta sprawa ciągle budzi szereg pytań, na które do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Podobnie jak katastrofa w Smoleńsku. Pana poprzednik sporządził raport na temat przygotowań lotów delegacji państwowych do Katynia w kwietniu 2010 r. Pokazywał on skandaliczne uchybienia. Co się z nim stało?
Nasz raport znajduje się teraz w prokuraturze, która jest uprawniona do dalszego wyciągania wniosków w tej sprawie.
Jakie są wyniki kontroli opóźnień przy budowie gazoportu w Świnoujściu?
Kontrola jeszcze trwa. Niestety już wiemy, że inwestycja nie zostanie oddana do użytku w zaplanowanym terminie. W naszym raporcie postaramy się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego doszło do opóźnienia w zakończeniu tej strategicznej inwestycji.
Skoro wybrało się do tego włoską firmę, która ma rosyjskiego udziałowca, to trudno się dziwić. Czy ktoś o tym pomyślał przy rozstrzyganiu przetargu?
NIK od dłuższego czasu zwraca uwagę, że w tego rodzaju przetargach nie wolno czynić z najniższej ceny dominującego, a często jedynego kryterium, decydującego o wyborze oferty.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.