Stowarzyszenie wysokich lotów

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 37/2014

publikacja 11.09.2014 00:15

Organizują zawody sportowe, wyjazdy, spotkania poetyckie, a nawet pełnomorskie wędkowanie. Od 25 lat przekonują nie tylko koszalinian, że z niepełnosprawnością można żyć pełnią życia.

 Po wielkiej jubileuszowej gali był turniej gry w kręgle na wózkach Po wielkiej jubileuszowej gali był turniej gry w kręgle na wózkach
Karolina Pawłowska /foto gość

Swój srebrny jubileusz Stowarzyszenie „Ikar” świętowało na kręgielni. Były gratulacje, życzenia i turniej rozgrywany na wózkach.

Turniejowe zmagania

– To wcale nie jest takie proste nawet dla sprawnych – przyznaje Krzysztof Hertig, precyzyjnie ustawiając wózek. – Ale nie ma się co zniechęcać, nawet jeśli się spudłuje. Najważniejsza jest zabawa – dodaje z uśmiechem, gdy puszczona kula zbacza z toru, nawet nie dolatując do ustawionych na końcu kręgli. Na wózek pan Krzysztof trafił po motocyklowym wypadku 28 lat temu. – Prawie dwa lata leżałem w szpitalu i myślałem, że zwariuję, jeśli czegoś nie będę robił. Wszyscy się dziwili, skąd ja mam w sobie tyle werwy i radości, żeby jeszcze innych pocieszać. Właśnie dlatego. Ciągnęło mnie do ludzi, bo może mimo wszystko komuś pomogę. A może ktoś pomoże mnie? – zdradza swoją życiową filozofię, która pcha go codziennie do działania. Alicja i Małgosia ze Słupska korzystają ze specjalnej rynienki, która umożliwia im rzut kulą. Siłę i technikę zastępują precyzją. Ala martwi się, że za mało trenowała, choć za pierwszym razem strąca wszystkie kręgle. Małgosia też nie jest zadowolona, ale i ona w pierwszym rzucie zaliczyła dziesiątkę. Dziewczyny dopinguje Kuba, który czeka na swoją kolej. Trzynastolatek od urodzenia jest niepełnosprawny. – Ale doskonale sobie radzi i bardzo chce być samodzielny. Ma dwóch zdrowych braci i razem z nimi gra w koszykówkę, w kręgle, jest bardzo aktywny. Tak powinno być – mówi Wioleta Nacfalska, mama chłopca, ciesząc się, że takie spotkania są coraz częściej organizowane. – Trzeba pokazać młodzieży, że mimo niepełnosprawności można być aktywnym. Wystarczy popatrzeć na ich uśmiechy, żeby się przekonać, że kręgle to świetny pomysł. Najważniejsze jest nastawienie – kiwa głową Mirosław Piszko, najstarszy ze słupskiej ekipy, która w tym roku wywalczyła turniejowe zwycięstwo, pokonując rywali z Koszalina, Kołobrzegu i Szczecina.

Trzy zasady Stasia

Razem ze stowarzyszeniem świętował także Stanisław Żabiński. Od 20 lat na czele „Ikara” zabiega o poprawę infrastruktury w mieście i walczy z barierami ograniczającymi niepełnosprawnych. – Kieruję się w życiu trzema zasadami: szukaj, aż znajdziesz; pukaj, aż ci otworzą; proś, aż dostaniesz. To wszystko, co się udało zrobić, to efekt naszej determinacji – przyznaje pan prezes. – To jest naprawdę częsty gość w ratuszu. Ale znamy się jeszcze z czasów, gdy spotykaliśmy się na początku w jednej z filii koszalińskiej biblioteki – jedynej, która nie miała schodów. Wtedy pomyśleliśmy, że aby dostać się do większości instytucji i placówek w mieście, trzeba pokonać co najmniej trzy schody. Większość z nich udało się zlikwidować – mówi Piotr Jedliński, prezydent Koszalina. Krzysztof Hertig do stowarzyszenia należy niemal od samego początku i cieszy się, że „Ikar” ma w tym swój udział. – Ale zmiany muszą też zajść w głowach. Mamy autobusy niskopodłogowe, ale panuje w nich duża znieczulica. I to wcale nie młodzi, ale starsi potrafią być zupełnie niewrażliwi – przyznaje. – Kiedyś na przejściu dla pieszych usłyszałem, jak chłopczyk zapytał na babcię: „Dlaczego ten pan jeździ na wózku?”. Kobieta mu odpowiedziała: „Bo nie chce mu się chodzić”. Chciałem się nawet wrócić i zaproponować, że jeśli mnie jest tak wygodnie, to może by się ze mną zamieniła, ale machnąłem ręką – pewnie i tak nigdy nie zrozumie – pan Krzysztof bezradnie rozkłada ręce.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.