My tylko siejemy

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 37/2014

publikacja 11.09.2014 00:15

– Bóg kocha ciebie dzisiaj, tutaj, takiego, jaki jesteś! I chce, żebyś o tym wiedział! – już z daleka słychać, że słupscy ewangelizatorzy znów robią Boży raban.

 Zachęceni ubiegłorocznym sukcesem, ewangelizatorzy postanowili powtórzyć akcję Zachęceni ubiegłorocznym sukcesem, ewangelizatorzy postanowili powtórzyć akcję
Karolina Pawłowska /foto gość

Słupski tramwaj, charakterystyczny punkt w centrum miasta, na dwa dni opanowali ludzie w czerwonych koszulkach. Ich radosny śpiew niesie się między kamienicami i ściąga ciekawskich już od rana. Po południu przyjdzie ich znacznie więcej. Jedni korzystają z zaproszenia na kawę, inni chcą się pomodlić. Większości udziela się klimat zabawy i podrygują w rytm ewangelizacyjnych piosenek. – Jeden z moich uczniów zapytał mnie, co my „bierzemy”, bo… on też by chciał tak się bawić, śpiewać i tańczyć. Pierwszy raz widział mnie na akcji ewangelizacyjnej i nie mógł się nadziwić, bo na lekcjach jestem dość poważna i… sztywna. Mam nadzieję, że dzięki temu trafi do jakiejś wspólnoty, w której nauczy się wielbić Boga swoją radością – śmieje się Ela, nie przerywając tańca. Po raz pierwszy ewangelizatorzy zaprosili słupszczan do tramwaju w ubiegłym roku w ramach wielkiej ewangelizacji Słupska. – Wiele osób pytało nas, czy i w tym roku coś takiego będzie się działo. Często byli to ludzie, którym do kościoła było zupełnie nie po drodze – wyjaśnia Anna Borowiec ze słupskiej Szkoły Nowej Ewangelizacji św. Krzysztofa. – Staramy się wysyłać impuls, który popchnie ludzi dalej: do Boga i do wspólnoty parafialnej. Nowa ewangelizacja to przebudzenie. Dotyczy to zarówno księży, jak i członków grup parafialnych. Chodzi o to, żeby wyjść z katakumb, które są ładne, obwieszone obrazkami z Matką Bożą i bezpieczne. Ale Matka Boża też wychodziła do ludzi i wskazywała na swojego Syna. My chcemy robić to tak jak Ona – mówi ks. Robert Stwora, opiekun słupskiej wspólnoty. Od rana do posługującego w tramwaju egzorcysty ustawia się kolejka. – Ludzie przychodzą ze swoimi obawami, lękami. Są tacy, którym się wydaje, że są nękani, inni proszą o spowiedź i modlitwę albo zwyczajnie chcą pogadać. Ale przychodzą też tacy, którzy mówią, że nie wierzą. Rozmawiamy ze wszystkimi – mówi ks. Antoni Zieliński. Ania nie ma wątpliwości, że do tramwaju ściągają z całego miasta różni ludzie, bywa, że pogubieni i poranieni, z dużymi problemami.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.