W Szkocji odbędzie się referendum w sprawie niepodległości. W ostatnich tygodniach liczba zwolenników secesji gwałtownie rośnie. Czy to koniec Zjednoczonego Królestwa?
18 września Szkoci zdecydują, czy zamieszkiwana przez nich część Wielkiej Brytanii powinna być niepodległym krajem Ian Rutherford /REX/east news
William Wallace jest jednym z najważniejszych bohaterów narodowych Szkocji. Drobny właściciel ziemski pod koniec XIII w. wzniecił antyangielskie powstanie. Postać ta została przypomniana w nagrodzonym pięcioma Oscarami filmie Mela Gibsona „Braveheart. Waleczne serce”. Po ponad 700 latach marzenie Wallace’a może się ziścić, i to w drodze bezkrwawego, politycznego porozumienia. Już 18 września obywatele północnej części Zjednoczonego Królestwa będą odpowiadać na pytanie: „Czy Szkocja powinna być niepodległym krajem?”. Z jednej strony może to być tryumf demokracji i pokojowe spełnienie gwarantowanego przez ONZ prawa narodów do samostanowienia. Z drugiej strony rośnie zaniepokojenie i sprzeciw Anglików wobec rozpadu kraju.
„Dewolucja” w Szkocji
Ostatnie czasy niepodległej Szkocji to początki zeszłego milenium. Stopniowo podporządkowywana przez południowych sąsiadów, od XVII w. jest połączona z Anglią wspólnym monarchą, a od XVIII w. jednym parlamentem. Potem dochodziło do licznych powstań, zawsze ostro tłumionych przez Anglików. Pod koniec XX w. rząd Wielkiej Brytanii dojrzał jednak do głębokich reform ustrojowych.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.