Praworządność obrotowa

Franciszek Kucharczak

|

GN 37/2014

publikacja 11.09.2014 00:15

Tego prawa trzeba przestrzegać, przed którym nie przestrzega sumienie.

Praworządność obrotowa rysunek franciszek kucharczak /gn

Rozmawiałem kiedyś z przedsiębiorcą, który przez lata prowadził interes „typowo”, a potem spotkał Chrystusa – i wszystko się zmieniło. Zorientował się, że „typowość” się skończyła. Koniec z łapówkami, z załatwianiem ustawianych przetargów i innymi lewiznami. Gdy zaczął działać uczciwie, przerazili się jego pracownicy, bo „jak on sobie teraz poradzi”. On jednak nie uległ naciskom i „głosom rozsądku”, bo już wiedział, że – wbrew pogłoskom – to nie pieniądz rządzi światem. Wiedział, że człowiek, który Bogu zaufa, nie zostanie na lodzie. Bo nie zostanie. To niemożliwe. On się zatroszczy o każdy szczegół – ale po swojemu, zaskakując fantastycznymi niespodziankami.

To jednak doświadczenie tych, co zdecydowali się zaryzykować życie Ewangelią. Inni tkwią w przekonaniu, że czasem trzeba zrobić jakiś przekręt albo przymknąć oko na cudzy przekręt. Pewnie dlatego jakoś specjalnie nie rażą takie rzeczy, jak przekręcanie liczników w samochodach (rażą jedynie kupca), prowadzenie po pijanemu (rażą tylko przejechanego i jego bliskich), użytkowanie lewego oprogramowania (rażą tylko właściciela praw)… – długo można wymieniać.

Generalnie ludzie nie uznają łamania prawa w wielu dziedzinach za coś nagannego, być może dlatego, że widzą w tym furtkę „na wszelki wypadek”. Bo choć nie chcę być oszukany, zawsze może się zdarzyć, że to ja będę sprzedawał samochód, a wtedy lepiej będzie, żeby wysoka liczba przejechanych kilometrów nie miała odzwierciedlenia na liczniku. Może się też zdarzyć, że to ja wypiję za dużo, a jechać trzeba będzie, więc sami rozumiecie. I tak dalej. Tak więc ludzie są dość pobłażliwi wobec łamania prawa, no chyba że chodzi o takie rzeczy jak prawo do zamordowania chorego dziecka. Tego prawa trzeba przestrzegać, o tak.

W tej sprawie odbiorcy propagandy zrobili się ostatnio czuli jak poseł Niesiołowski na wzmianki o pośle Macierewiczu. Jeden w drugiego legaliści tacy, że hej! „Dura lex, sed lex” – powtarzają z mądrymi minami, bo „prawa trzeba przestrzegać”. I co tam, że prawo zbrodnicze – porządek musi być. Nie może być tak, żeby jakiś lekarz odmówił mi prawa do… eee… do zabiegu. Bo przecież zawsze może się zdarzyć, że „takie dziecko” pojawi się w mojej rodzinie. Więc – prawa trzeba przestrzegać. To chyba dlatego tak łatwo przeszła intryga z utrąceniem prof. Chazana.

Mnóstwo Polaków gładko przyjęło kit wciskany w tej sprawie przez „główne media”, bo w tle był komunikat: „To w twoim interesie. Nigdy nie wiesz, czy zabieg nie będzie potrzebny tobie lub komuś z twych bliskich”. To oczywiście kłamstwo, bo żaden grzech nigdy nie jest potrzebny, nigdy pożyteczny i nigdy w interesie człowieka. Ani ten grzech, który wynika z łamania uczciwego prawa, ani ten, który popełnia się z powołaniem na prawo niegodziwe.

Wielu jest amatorów zdania: „cesarzowi, co cesarskie, Bogu, co boskie”, bo gdy im wygodnie – i tylko wtedy – powinnościami wobec cesarza tłumaczą niezachowanie praw Boga. Zwłaszcza że sami w głębi duszy uważają się i za boga, i za cesarza.

Zęby Pisiorów

Tomasz Lis na swoim portalu „Na Temat” nazwał swoich krytyków „PiS-troglodyci” i stwierdził, że na ich tle „Tworki to oaza normalności”. W ślady polskiego „arbitra elegancji” poszedł dziennikarz TVN Jacek Pałasiński, informując na Facebooku, jaka będzie Polska, gdy „Kaczyński dorwie się do władzy”. Otóż będzie taka jak Kaczyński: „niedomyta, rozmemłana, obleśna, nieestetyczna, z zepsutymi zębami, niedouczona, agresywna, cwana, a pozbawiona elementarnej szlachetności ducha, zadufana w sobie, gardząca wszystkim i wszystkimi i – przede wszystkim – bezgranicznie głupia”. A trzeba było tak od początku. Po co było się wysilać na propagandę, na te wszystkie komisje sejmowe przeciw PiS, na procesy sądowe? Wystarczyło powiedzieć prosto i uczciwie, tak jak to teraz robią eksperci od mowy miłości: „PiS to troglodyci. Mają zepsute zęby i są bezgranicznie głupi”. I wszystko w tym temacie. Po 7 latach bezkompromisowego zwalczania mowy nienawiści społeczeństwu powinno to wystarczyć.

My pamiętamy…

Wybory uzupełniające do Senatu we wszystkich trzech okręgach wygrało PiS. W Rybniku przepadł obecny poseł PO Marek Krząkała, zwolennik aborcji eugenicznej i związków homoseksualnych, sojusznik Palikota w kwestii zmiany płci (tak wynika z jego głosowań). Panie pośle, jeśli zechce pan znowu startować do czegokolwiek, na przykład na prezydenta Rybnika, przypomnimy pana dokonania. O innych politykach też będziemy pamiętać. A przy okazji: w Świętokrzyskiem ostatnie miejsce zajęła feministka Małgorzata Marenin (ta, co skarżyła abp. Michalika za jedno z jego kazań). Zdobyła 315 głosów. Dla porównania – zwycięzca otrzymał 9817 głosów. Nic dziwnego, że feministki mają tyle do gadania: władza kocha mniejszości.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.