Gorączka sensacji

Weronika Pomierna

|

GN 35/2014

publikacja 28.08.2014 00:15

Mimo że w czasie wyjazdu misyjnego do Liberii wolontariusze z Wrocławia nie mieli kontaktu z chorymi i zmarłymi z powodu zakażenia wirusem Ebola, media nie pozostawiły na nich suchej nitki.

W kraju, w którym ok. 83 proc. mieszkańców żyje za mniej niż 1,25 dolara dziennie, wrocławscy wolontariusze pomagali w orgaznizacji obozu dla 400 dzieci W kraju, w którym ok. 83 proc. mieszkańców żyje za mniej niż 1,25 dolara dziennie, wrocławscy wolontariusze pomagali w orgaznizacji obozu dla 400 dzieci
ks. Jerzy Babiak

Wykonali kawał dobrej roboty. Przez miesiąc w ramach prywatnego wyjazdu pomagali w prowadzeniu wakacyjnego obozu dla 400 ubogich dzieci w stolicy Liberii, Monrovii. Polecieli tam, aby włączyć się w projekt Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego. W kraju zmagającym się ze skutkami wojny domowej opiekowali się dziećmi, które w przeciwnym razie spędziłyby czas na ulicy. 2 lipca grupa 7 wolontariuszy, w tym 5 uczniów wrocławskiego Liceum Salezjańskiego, wyleciała razem z organizatorem wyjazdu, ks. Jerzym Babiakiem, do Liberii. Choć wrócili do Polski już 29 lipca, uwaga mediów skupiła się na nich dopiero dwa tygodnie później, mimo iż TVP Wrocław wyemitowała krótki materiał o wolontariuszach jeszcze przed wyjazdem oraz dwa dni po ich powrocie. Zarzucono im, że zlekceważyli ryzyko, pojechali do Liberii „na wakacje” oraz „aby się spełnić”. Sugerowano, że o ich powrocie do kraju nie wiedziały żadne służby sanitarne, a przez to grupa naraziła na niebezpieczeństwo nie tylko Wrocław, ale i całą Polskę.

Medialna burza

Wrocławscy wolontariusze, przeglądając doniesienia medialne na temat lipcowego wyjazdu do Liberii, otwierają szeroko oczy. Informacja, że w wyjeździe miały uczestniczyć 14-latki, budzi ich zdziwienie. – Kilku z nas skończyło już 18 lat. Rodzice wszystkich niepełnoletnich osób musieli pisemnie wyrazić zgodę na wyjazd. Najmłodsza osoba miała 17 lat – mówią. Z nagłówka innej gazety: „Wysłali dzieci tam, gdzie szaleje ebola”. Organizator wyjazdu ks. Babiak zapewnia, że nikt nikogo nie zmuszał. Dwa tygodnie przed wyjazdem jeden z uczestników wycofał się. – 11 sierpnia, gdy zostałem zaproszony jako gość do programu „Po przecinku” i czekałem na wejście, oglądałem wydanie „Panoramy”, w którym podano informację, że pojechaliśmy do epicentrum epidemii eboli – mówi ks. Babiak. –  W momencie rozpoczęcia projektu Liberia nie była dotknięta tą epidemią, a jej granice były otwarte. Epicentrum było w Gwinei, kraju sąsiadującym z Liberią od północy. Nieraz pokazywano w telewizji błędnie mapkę, na której Gwinea znajdowała się w centralnej Afryce. Następnego dnia ruszyła lawina artykułów sugerujących, że wolontariusze powinni zostać objęci kwarantanną, ponieważ w przeciwnym razie w Polsce wybuchnie epidemia eboli.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.