Ambicje ministra

Bogumił Łoziński

|

GN 35/2014

publikacja 28.08.2014 00:15

Kluczem do kariery politycznej Radosława Sikorskiego nie są dalekosiężne wizje, lecz jego osobiste ambicje.

W polskim rządzie Radosław Sikorski po raz pierwszy pojawił się w 1992 r. jako wiceminister obrony narodowej w gabinecie Jana Olszewskiego W polskim rządzie Radosław Sikorski po raz pierwszy pojawił się w 1992 r. jako wiceminister obrony narodowej w gabinecie Jana Olszewskiego
jakub szymczuk /foto gość

Donald Tusk oficjalnie zgłosił kandydaturę Radosława Sikorskiego na szefa unijnej dyplomacji i wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej. Obóz rządowy przekonywał, że szanse Polaka są duże. Szybko jednak został sprowadzony na ziemię. 17 sierpnia w Berlinie odbyło się spotkanie ministrów spraw zagranicznych w sprawie Ukrainy. Udział w nim wzięli szefowie dyplomacji Niemiec, Francji i Rosji. Minister Sikorski nie został zaproszony. To wydarzenie pokazało rzeczywistą pozycję Polski w Europie, było też osobistą porażką min. Sikorskiego. Trudno bowiem inaczej ocenić pominięcie w tak ważnym spotkaniu kandydata na szefa unijnej dyplomacji i człowieka, który prezentuje się jako główny wyraziciel ukraińskich interesów w Unii. Właśnie słowo „prezentuje” ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia politycznej drogi min. Sikorskiego, bowiem więcej jest w niej autokreacji niż konkretów. Paradoksalnie do zrobienia kariery w Unii może to być zaletą.

Prawicowy antykomunista

Od początku publicznej aktywności R. Sikorski dał się poznać jako prawicowiec i antykomunista. W wieku 18 lat, w marcu 1981 roku, zorganizował w swoim liceum w Bydgoszczy strajk protestacyjny za pobicie działaczy „Solidarności”. Stan wojenny zastał go w Anglii, rok później otrzymał w tym kraju azyl polityczny. Skończył studia na Uniwersytecie w Oksfordzie, a potem zajął się dziennikarstwem, m.in. był korespondentem wojennym brytyjskich dzienników w Afganistanie i Angoli. W 1990 r. wrócił do Polski i zaangażował się w politykę. W 1992 r. został wiceministrem obrony narodowej w rządzie Jana Olszewskiego i związał się z Ruchem Odbudowy Polski. – Lansował się na młodego konserwatystę, obytego w świecie i dzięki temu zrobił karierę – wspomina poseł PiS Zbigniew Girzyński, który wówczas współpracował z nim w ROP. Nie ukrywa, że nie ma o swoim dawnym koledze dobrego zdania – jest zakochany w sobie, i to z wzajemnością – mówi. Od tamtej pory R. Sikorski pozostawał w orbicie władzy. W rządzie Jerzego Buzka był wiceministrem spraw zagranicznych, w 2005 r. został senatorem z listy PiS, w tym samym roku ministrem obrony w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, a potem Jarosława Kaczyńskiego. Po dwóch latach odszedł z rządu z powodu konfliktu z Antonim Macierewiczem. Łukasz Warzecha, który jest autorem wywiadu rzeki z Radosławem Sikorskim, uważa, że rozstanie z PiS było konsekwencją jego charakteru. – Chorobliwa miłość własna, upodobanie do przepychu, do biesiadowania za publiczną kasę, co ujawniła ostatnio afera podsłuchowa, to wszystko raziło Jarosława Kaczyńskiego. Radek nie pasował do klimatów PiS – ocenia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.