Zadanie: pośpieszanie

Franciszek Kucharczak

|

GN 35/2014

publikacja 28.08.2014 00:15

Nie wystarczy wartości wyznawać – trzeba je stosować.

Zadanie: pośpieszanie Rysunek Franciszek Kucharczak

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała w radiu RDC, że decyzja o tym, żeby zwolnić z pracy prof. Chazana, była dla niej trudna, bo wyznaje „te same wartości, co prof. Chazan”.

Czyli że co? Że nie wolno zabijać niewinnych ludzi nigdy, nigdzie i pod żadnym pozorem? No tak – pani prezydent właśnie takie wartości wyznaje. I pewnie zgadza się z tym, że każde poczęte dziecko to człowiek i choćby nie wiadomo jak było chore, nie wolno go zabić. I zapewne podziela pogląd, że pod żadnym pozorem nie wolno umywać rąk, wskazując zbrodniarza zastępczego – nawet jeśli prawo stanowione to nakazuje. Bo przecież prawa stanowionego nie wolno realizować, gdy koliduje z prawem moralnym – w innym wypadku należałoby uniewinnić nazistów, którzy wiernie wypełniali prawo III Rzeszy. Pewnie to wszystko pani H.G.-W. wyznaje – bo to właśnie wartości prof. Chazana.

W takim razie dlaczego zwalnia z pracy znakomitego lekarza za to właśnie, co sama uznaje za właściwe?

Pani prezydent w radiu powołała się na przysięgę, którą, obejmując urząd, składała na wierność prawu. „Więc trzeba być uczciwym w tym, co się ślubowało mieszkańcom, z których każdy ma pewnie inne poglądy na tę sprawę”.

Aha, czyli to z uczciwości i wierności ślubowaniu. A zatem jednak coś uprawnia do stosowania zbrodniczego prawa? Jednak należy szykanować człowieka, który robi to, co trzeba, i tak jak trzeba?

Jakieś światło rzuca na to kolejny fragment z wywiadu dla radia RDC: „Pośpieszana przez media bardzo dokładnie zbadałam pod kątem prawnym tę sytuację” – oznajmiła pani prezydent. To zdanie wiele mówi. Co to znaczy, że media pośpieszały? Jakie media? „Gość Niedzielny”? „Rzeczpospolita”? „Nasz Dziennik”? „W Sieci”? „Do Rzeczy”? No nie – media to przecież „Wyborcza” i przyległości. To od ich poparcia zależy polityczny los pani prezydent. Żadne inne media nie pośpieszały, bo nie było do czego. Więc co się takiego stało, że to takie pilne, i dlaczego wola jednego środowiska była taka mobilizująca? Bez tego wojna by wybuchła? Interes państwowy tego wymagał?

Nawet gdyby zlekceważyć fakty i założyć niezgodnie z prawdą, że prof. Chazan popełnił jakieś uchybienia, to i tak w żadnym wypadku nie byłaby to rzecz warta nagłośnienia.

Ale cóż, z punktu widzenia interesów władzy sprawa rzeczywiście była pilna. Tak się bowiem złożyło, że akurat tego dnia, a nawet w tym samym czasie, gdy ratusz ogłosił decyzję o losach profesora, w Sejmie trwała debata nad wotum nieufności dla rządu w związku z aferą taśmową. Okazało się, że, oczywiście, była afera – Chazana. I były konsekwencje – zwolnienie go z pracy.

I tak to jest – choć prawdziwe afery, jak hazardowa czy teraz podsłuchowa, ciągną się w nieskończoność, żeby zostać w końcu utopione, to tu władza działa sprawnie. Może w katastrofie zginąć prezydent i cała polska elita, a śledztwo nic nie wykaże, bo tu „media” nie pośpieszały. Wręcz przeciwnie. Wygląda na to, że te „pośpieszające media” to nie tylko „czwarta władza”, ale każda. Nawet duchowa. W każdym razie dla pani prezydent.

Tam i nie z powrotem

W Szwajcarii legalnie działa sześć organizacji eutanazyjnych. Z ich pomocą zabija się tam ok. 600 osób rocznie – z tego już niemal jedną trzecią stanowią „turyści samobójcy”, przyjeżdżający tam z innych krajów. Są w różnym wieku – od 23 do 97 lat, choć przeważają osoby starsze. 58 proc. z nich to kobiety. Większość to obywatele Niemiec i Wielkiej Brytanii. Sytuacja ta jest skutkiem funkcjonującej w Szwajcarii mocno nieprecyzyjnej ustawy o wspomaganym samobójstwie. W efekcie zabija się tam nie tylko nieuleczalnie chorych, ale też ludzi chcących z innych przyczyn rozstać się z życiem. Jak donosi serwis HLI News za „Journal of Medical Ethics”, zdarzyły się nawet przypadki prośby o pomoc w samobójstwie osoby zdrowej – „dla towarzystwa” przy eutanazji małżonka. Naukowcy z Instytutu Medycyny Sądowej w Zurychu, badający tę kwestię, stwierdzili, że tekst ustawy w istocie nie zawiera żadnych zasad regulujących warunki kwalifikujące kogoś do eutanazji. Patrzcie państwo, jakie to ludzkość ma teraz problemy – kombinują, komu wolno się zabić. A to wszystko przez to, że im nie pasuje jedyna właściwa odpowiedź: nikomu.
 

Autorytet absolutny

Richard Dawkins, czołowy autorytet i wódz ateizmu walczącego, napisał na Twitterze, że pozwolić żyć dzieciom z zespołem Downa jest „niemoralne”. Zdanie to padło w odpowiedzi na wpis użytkowniczki Twittera, która stwierdziła że gdyby była w ciąży z dzieckiem z zespołem Downa, miałaby „prawdziwy dylemat etyczny”. Dawkins, reagując na oburzenie, które wywołała jego wypowiedź, uznał, że jego poglądy są „cywilizowane”. Właśnie, ludzie. Przypatrzcie się uważnie, jak wygląda i dokąd zdąża „cywilizacja”, która nie uznaje żadnej siły wyższej – i z braku Boga ma Dawkinsa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.