Wrażliwość nie do poznania

ks. Jacek Stryczek

|

Gość Krakowski 34/2014

publikacja 21.08.2014 00:00

Człowiek wrażliwy doznaje więcej. Czy jednak oznacza to, że potrafi też więcej poznać?

Jeszcze raz przywołam obraz rany. Ranę trzeba opatrzyć. Pozwolić komuś, by jej dotknął. Oczyszczanie rany piekielnie boli. I ten ból, niezwykle silne i negatywne doznanie, trzeba zinterpretować. Jest mi źle – to całkiem bezpieczna interpretacja. Jesteś zły – z pewnością można znienawidzić człowieka, który rany opatruje. Już bolało – można popatrzeć optymistycznie w przyszłość.

Otóż, wbrew pozorom, tak właśnie dekodujemy nasze doznania. Znam ludzi, którzy potrafią godzinami rozpamiętywać, jak im jest źle. Lub, sam to słyszałem w szpitalu, pomstować na osoby, które zajmują się leczeniem. Na przykład na pielęgniarkę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.