Na pielgrzymce motocyklistów prawdziwą furorę robią stare maszyny, wywołując odruchy szczerej radości.
Krzysztof Elisch na „Sachsie”, który ma 80 lat
Zdjecia Andrzej Kerner /Foto Gość
To są prawdziwi goście! Rok temu, jak wjeżdżali szpalerem do groty lurdzkiej na Górze Świętej Anny, przywitały ich gromkie oklaski. Gdyby w grocie zmieściła się orkiestra, to spontanicznie zaczęłaby im grać. Ale orkiestra na pielgrzymce motocyklistów się nie mieści, bo grota jest pełna maszyn. Andrzej Złoczowski, motocyklista, szafarz Komunii św., fotograf i w ogóle fajny gość 11 lat temu miał trafiony pomysł z tą pielgrzymką. W tym roku przyjechało ok. 7–8 tysięcy motorów, a uczestników w sumie było 10 tysięcy.
Na gowie mom gogle Carrera
W każdym bądź razie to motocykliści na starych motocyklach wzbudzają tu największą sensację, a nie potężne maszyny, błyszczące nowością i – co tu dużo mówić – ociekające kasą. MZ-ety, WSK-i, mopliki – oto Klub Motocykli Zabytkowych „Kopruch” (śląskie określenie komara) z Lublińca. Faceci w kaszkietach, pilotkach albo w staromodnych kaskach, które – bez obrazy – wyglądają jak pół jajka kurzego na głowie. Do tego marynarka w pepitkę, biała koszula, muszka pod szyją. „Na gowie mom gogle Carrera, zicherką mom spięte galoty”, znacie to?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.