Cześć, myszko...

Tomasz Rożek

|

GN 30/2014

publikacja 24.07.2014 00:15

Nieświadomi niczego, codziennie jesteśmy poddawani różnego rodzaju eksperymentom. Brzmi strasznie, ale czy takie jest? Każdy musi rozsądzić sam. A potem pogodzić się z tym, że w przyszłości będzie jeszcze gorzej.

Eksperymenty na Facebooku to żadna nowość. Jakiś czas temu prowadzono badania nad treściami wpisów, które nie zostały opublikowane (użytkownik nie kliknął przycisku „publikuj”) Eksperymenty na Facebooku to żadna nowość. Jakiś czas temu prowadzono badania nad treściami wpisów, które nie zostały opublikowane (użytkownik nie kliknął przycisku „publikuj”)
jakub szymczuk /foto gość

Kilka lat temu w jednym z japońskich domów handlowych postanowiono sprawdzić, jaki wpływ na zachowania konsumenckie (mówiąc wprost – na kupowanie towarów) ma rozpylanie w sklepie różnych zapachów. Zapachy były tak subtelne, że czujący je absolutnie nie zdawał sobie z tego sprawy. Od wielu lat prowadzi się także eksperymenty mające na celu sprawdzenie tych samych zachowań, ale w zależności od słuchanej muzyki. W restauracjach na przykład muzyka jest spokojna, wtedy lepiej się trawi. Podobnie jak w sklepach z ekskluzywnymi ubraniami. Chodzi o to, by na różne sposoby sprawić, by klient czuł się bezpiecznie. By nie czuł presji czasu (stąd w sklepach nie uświadczysz powieszonych na ścianie zegarów) i mógł do woli wydawać pieniądze. No chyba że klient wyda więcej, gdy jest pobudzony. Tak zwykle reagują mężczyźni. Stąd w sklepach z elektroniką, czy tam, gdzie sprzedaje się gadżety samochodowe, muzyka jest bardziej agresywna i rytmiczna. Podobnie w restauracjach typu fast food. Tam nie przychodzi się delektować i rozpieszczać podniebienia. Tam wchodzi ktoś, kto chce szybko coś zjeść. Żeby mu w tym pomóc, muzyka jest głośna i utrudniająca rozmowę. Jest też dość agresywna. Na krótką metę atrakcyjna, na dłuższą trudna do wytrzymania. Specjalnie. Chodzi o szybki „przemiał” klientów, a nie o ich długie przesiadywanie.

Te i wiele innych eksperymentów przeprowadza się na klientach cały czas. Cel jest jeden. Więcej zarobić. Oczywiście nikt nikogo o zgodę na przeprowadzenie eksperymentu nie pyta. Nie trzeba chyba przekonywać, że powyższe zabiegi w pewnym sensie służą manipulowaniu emocjami, odczuciami czy zachowaniami.
 

Wiemy o tobie wszystko

Ostatnio zrobiło się jednak głośno o pewnym eksperymencie za sprawą najbardziej popularnego serwisu społecznościowego, czyli Facebooka. Sytuacja jest w sumie dość zabawna. Raban podniósł się o to, że portal przeprowadzał eksperymenty socjologiczne na swoich użytkownikach bez ich wiedzy. Co w tym zabawnego? Ano to, że w internecie to żadna nowość. Przecież eksperymenty przeprowadza się cały czas. Czym jest wyszukiwanie kontekstowe Google, które śledząc nasze zachowania w sieci, podsuwa nam odpowiednie treści? Inaczej mówiąc, dwie różne osoby wpisujące to samo zapytanie do wyszukiwarki dostaną różne odpowiedzi. Google wie, co podsuwać, bo zbiera o nas informacje, np. przeczesując mejle w poszukiwaniu danych o naszych zainteresowaniach. Inni dokładnie analizują np. miejsca na stronie, w które klikamy, po to, by tam, gdzie najczęściej zawisa nasz wzrok, wstawić ikonki, które z punktu widzenia właściciela strony są najbardziej kluczowe.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.