Piórem po Księżycu

Szymon Babuchowski

|

GN 29/2014

publikacja 17.07.2014 00:15

Księżyc przez wieki inspirował pisarzy. Od czasu, kiedy wylądował tam człowiek, ludzie pióra muszą szukać dla siebie nowych miejsc w kosmosie.

Piórem po Księżycu Mary Evans Picture Library /East News

Dokładnie 45 lat temu lądownik misji Apollo 11 dotknął powierzchni Księżyca. Po kilku godzinach Neil Armstrong zszedł po drabince i jako pierwszy z ludzi odcisnął ślad swojej stopy na powierzchni Srebrnego Globu. „To jest mały krok człowieka, ale wielki skok dla ludzkości” – powiedział wówczas. Tak spełniły się marzenia tkwiące w ludzkich głowach od wieków.
 

Wystrzeleni z armaty

Księżyc, jako najbliższe Ziemi ciało niebieskie, od dawna fascynował ludzi. Czczono go jako bóstwo, był też źródłem wielu legend. W polskiej literaturze przykładem takiej legendy jest chociażby historia o Panu Twardowskim, który zaprzedał duszę diabłu, a wypuszczony przez niego z rąk, wylądował właśnie na Księżycu. Jednak mniej więcej od XIX wieku, nazywanego też „wiekiem pary i elektryczności”, pisarze zaczęli snuć coraz bardziej realne wizje takiego lądowania, wykorzystując osiągnięcia współczesnej im nauki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.