Nie chcą do Rosji

Andrzej Grajewski

|

GN 29/2014

publikacja 17.07.2014 00:15

Charków jest miastem wielu niespodzianek. Większość jego mieszkańców mówi po rosyjsku, wielu ma w Rosji rodziny. A jednak oparli się rosyjskiej dywersji. Mer rządzi miastem przez Skype’a, z Izraela, a wspólnota pobożnych Żydów modli się w budynku kurii biskupiej.

W odpowiedzi  na wezwanie  separatystów do przeprowadzenia referendum rozbijającego Ukrainę na ulice Charkowa wyszli młodzi ludzie  z flagani tego kraju W odpowiedzi na wezwanie separatystów do przeprowadzenia referendum rozbijającego Ukrainę na ulice Charkowa wyszli młodzi ludzie z flagani tego kraju
OLGA IVASHCHENKO /epa/pap

Obserwując sytuację w Doniecku czy Ługańsku, gdzie wiosną wybuchła prorosyjska rebelia, zastanawiałem się, dlaczego spokojnie jest w Charkowie. Jeszcze pod koniec kwietnia doszło tutaj do wielkich starć ulicznych, a separatystom udało się zmobilizować kilka tysięcy zwolenników w centrum miasta. Wielu z nich przyjechało z Rosji, która jest oddalona zaledwie o 40 km. To właśnie Charków, drugie co do wielkości miasto Ukrainy (ponad półtora miliona mieszkańców), był pierwszym celem antyukraińskich prowokacji, które zaczęły się zaraz po ucieczce prezydenta Janukowycza do Rosji. Tutaj, na początku kwietnia, ogłoszono powstanie Charkowskiej Republiki Ludowej. Dzisiaj po separatystach niewiele pozostało.
 

Tarasowa Sicz

Niewątpliwie istotną rolę w tym odegrał wpływowy mer Charkowa Hennadij Kernes, przebiegły oligarcha z przestępczą przeszłością, który od lat zdominował tutaj nie tylko życie polityczne, gospodarcze, ale także skutecznie podporządkował sobie media. W lutym, po upadku Janukowycza, czujnie się rozglądał i, jak mówią, nasłuchiwał, czy rosyjskie czołgi grzeją już silniki, aby wyzwolić Charków spod „okupacji kijowskiewiej junty”. Kernes otwarcie wówczas wspierał postulaty separatystów przekształcenia Ukrainy w luźną federację. Jednak gdy zobaczył, że zamiast czołgów Putin przysłał do Charkowa bandę głupków – dywersantów, którzy budynek magistratu pomylili z teatrem, doszedł do wniosku, że nie ma się czego lękać i ponownie stał się ukraińskim patriotą.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.