Wiele przyjemności

Gość Świdnicki 29/2014

publikacja 17.07.2014 00:00

O różnorodności, muzyce z jedzeniem w tle i Andrew Parrotcie mówi Ryszard Wawryniewicz, prezes Fundacji im. Jana Sebastiana Bacha, jeden z pomysłodawców Festiwalu Bachowskiego w Świdnicy.

 – Każdy słuchacz, który przyjdzie na festiwalowy koncert, jest tym idealnym – mówi Ryszard Wawryniewicz – Każdy słuchacz, który przyjdzie na festiwalowy koncert, jest tym idealnym – mówi Ryszard Wawryniewicz
Ks. Roman Tomaszczuk /Foto Gość

Ks. Roman Tomaszczuk: Co jest największym atutem XV Festiwalu Bachowskiego (25 lipca–3 sierpnia)?

Ryszard Wawryniewicz: Jego różnorodność. – Mamy możliwość posłuchania barokowej muzyki sakralnej i świeckiej, zarówno bardzo znanych kompozytorów, takich jak patron festiwalu Jan Sebastian Bach, Georg Philipp Telemann, Antonio Vivaldi, jak i mniej znanych (co nie znaczy, że mniej interesujących) Johanna Gottlieba Janitscha i Thomasa Stoltzera – to zarazem ukłon w kierunku lokalnego patriotyzmu; dalej możemy spędzić miły wieczór, słuchając muzyki wiedeńskich klasyków – Haydna, Mozarta, Beethovena, by na koniec w pałacowym parku w Makowicach posłuchać romantycznych pieśni Mendelssohna. Barokowe kantaty i opery, klasyczne utwory kameralne, romantyczne pieśni – to wszystko stanowi o bogactwie tegorocznego festiwalu, który, mam nadzieję, przypadnie do gustu naszej wiernej publiczności.

Kim jest dla Pana idealny widz festiwalowy? Jak go Pan widzi? A kto faktycznie bierze w nim udział?

Każdy słuchacz, który przyjdzie na festiwalowy koncert, jest tym idealnym – zarówno ten ze Świdnicy, który wiernie nam towarzyszy od początków imprezy, jak i przyjezdny, który połączył swój urlop ze zwiedzaniem naszego miasta i uczestnictwem w koncertach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.