WHO alarmuje o epidemii wśród gejów

PAP /MG

publikacja 11.07.2014 11:55

Wśród homoseksualistów rośnie liczba zakażeń wirusem HIV - alarmuje w piątkowym raporcie Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Po raz pierwszy wzywa ona mężczyzn, którzy uprawiają seks z mężczyznami, do prewencyjnego przyjmowania leków antyretrowirusowych.

WHO alarmuje o epidemii wśród gejów Budynek centrali WHO w Genewie Yann Forget / CC-SA 3.0

O "wybuchu epidemii" w tej grupie ryzyka poinformował dziennikarzy Gottfried Hirnschall, który kieruje departamentem ds. HIV w WHO.

Jego zdaniem 33 lata po pojawieniu się AIDS i w czasie, gdy możliwe jest życie z HIV, powodem wzrostu zakażeń jest swobodniejsze podejście do prewencji i mniejszy lęk przed infekcją.

Obecnie mężczyźni, którzy uprawiają seks z mężczyznami są 19-krotnie bardziej narażeni na zakażenie niż ogólna populacja. W stolicy Tajlandii Bangkoku na AIDS choruje np. 5,7 proc. homoseksualistów w porównaniu do 1 proc. ogólnej populacji.

W najnowszych rekomendacjach opublikowanych w piątek WHO "zdecydowanie zaleca mężczyznom, którzy uprawiają seks z mężczyznami, by rozważyli przyjmowanie leków antyretrowirusowych jako dodatkową metodę zapobiegania zakażeniu HIV".

W maju 2013 roku amerykańskie władze sanitarne zaleciły wszystkim grupom ryzyka, głównie homoseksualistom, prewencyjne stosowanie tych leków, mając nadzieję na zmniejszenie liczby nowych zakażeń, która w USA od 20 lat się nie zmienia.

Przyjmowanie codziennie tabletki będącej mieszanką dwóch leków antyretrowirusowych oraz stosowanie prezerwatywy może zmniejszyć występowanie HIV o 20-25 proc. Oznacza to, że "w ciągu 10 lat udałoby się uniknąć miliona nowych przypadków zakażeń w tej grupie" - pisze WHO.

Dzięki różnym działaniom liczba nowych przypadków zakażeń spadła na świecie o prawie jedną trzecią między 2001 a 2012 rokiem. Pod koniec 2013 roku ok. 13 mln ludzi na świecie stosowało terapię antyretrowirusową.

W swoich zaleceniach WHO skupiła się na grupach ryzyka, m.in. transseksualistach, więźniach, narkomanach i prostytutkach, czyli osobach, które co roku stanowią prawie połowę nowych zakażonych wirusem HIV. WHO ubolewa, że osoby te nie otrzymują odpowiedniej opieki, co grozi rozwojem epidemii.

Według Hirnschalla rządy krajów skupiają się na prewencji wśród populacji ogólnej i zaniedbują te osoby, które są najbardziej zagrożone. "A one nie żyją w odosobnieniu" - podkreślił. "Niezapewnianie odpowiedniej pomocy osobom w grupie ryzyka zagraża dalszej walce z globalną epidemią i zdrowiu tych ludzi, ich rodzin i szerszej społeczności" - dodał Hirnschall.

Ekspert poinformował też, że 71 proc. z 35,3 mln zakażonych HIV żyje w Afryce subsaharyjskiej. WHO opublikowała zalecenia przed 20. międzynarodową konferencją na temat epidemii AIDS, która rozpocznie się 20 lipca w Melbourne.

Od redakcji:

Teraz Światowa Organizacja Zdrowia bije na alarm, ale gdy "stwierdzała" (zwykłe głosowanie, niepoparte dowodami naukowymi), że homoseksualizm nie jest chorobą , to problemu nie widziała. Nagle go widzi, ale i tak nie do końca, skoro chce leczyć objawy a nie przyczyny. Ale promujmy dalej taki styl życia i wmawiajmy, że leki będą zwalczać HIV (co to jest 20-25%?). Podobno to już prezerwatywa miała być genialną "bronią", która miała chronić przed AIDS, a dziwnym trafem, pewnie niepojętym dla WHO, nie chroni. Jak widać Organizacja niczego się nie nauczyła, a słowo "abstynencja seksualna" nadal nie występuje w jej słowniku.