Na terytorium wroga

notował Marcin Jakimowicz

|

GN 27/2014

publikacja 03.07.2014 00:15

– Wciągałem śmierć. Kiedyś strasznie naćpany stanąłem pod kościołem i wyrzuciłem z siebie stek przekleństw. Krzyczałem, jak bardzo nienawidzę Boga. Dziś nie wyobrażam sobie bez Niego życia. Wiem, jaką cenę zapłacił – opowiada Tomek, były muzyk blackmetalowy.

Na terytorium wroga – Black metal. Morze alkoholu, góry narkotyków. Bardzo ciemna dolina – opowiada Tomek Książczak Henryk Przondziono /Foto Gość

Całą noc piliśmy wódkę, było sporo amfetaminy – wspomina Tomek Książczak z Chorzowa. – Byłem strasznie naćpany. Doszedłem do budki telefonicznej. Stała pod kościołem. Wszedłem do niej, by nie zwiało mi ostatnich gramów amfy, którą chciałem wciągnąć. Zobaczyłem ogromny krzyż z Chrystusem stojący przed kościołem. Wyrzuciłem z siebie stek przekleństw, krzyczałem, jak bardzo Go nienawidzę. Po moim nawróceniu ksiądz powiedział mi wprost: „Krzyczał przez ciebie demon”. Wiem, że nie przesadził. Wiesz, ja mam mocne doświadczenie, że wciągając amfetaminę, wciągałem zło, śmierć. To konkretne doświadczenie. Wchodziłem na teren Złego.

Nienawidzę

Szybko wyrzekłem się wiary i świadomie wybrałem życie z dala od Kościoła. Rodzice się rozeszli, mama sama pracowała i nie potrafiła utrzymać mnie w ryzach. Bardzo wcześnie zacząłem słuchać metalu. Już w podstawówce wszedłem w ten świat po uszy. Zacząłem pielęgnować kontestacyjny stosunek do społeczeństwa, nienawiść, brak podporządkowania się. Oszalałem na punkcie muzyki metalowej. Gdy zobaczyłem perkusję, wiedziałem już, co chcę robić w życiu. (śmiech) Odrzuciłem Boga. Przez 27 lat życia słowo „Jezus” było pustym hasłem. Szydziłem, bluźniłem. Wszedłem na terytorium wroga, więc wpadłem po uszy w grzech.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.