Zainspirował mnie św. Maksymilian

Andrzej Kumor

|

GN 27/2014

publikacja 03.07.2014 00:15

Kanadyjka Mary Wagner została skazana na więzienie za to, że - mimo sądowego zakazu - weszła do kliniki aborcyjnej, proponując różę, rozmowę i pomoc kobietom, które byłyby gotowe rozważyć rezygnację z aborcji. Niedawno opuściła zakład karny po dwuletnim w nim pobycie. O motywacjach swojej działalności i związkach z Polską rozmawia z nią Andrzej Kumor.

Zainspirował mnie św. Maksymilian Mary Wagner (po lewej) z Andrzejem Kumorem, mieszkającym pod Toronto redaktorem polskiego tygodnika „Goniec". W środku jego córka cierpiąca na zespół Downa archiwum rodzinne andrzeja kumora

Andrzej Kumor: Dlaczego nie podpisałaś dokumentów sądowych o rozpoczęciu okresu próbnego?

Mary Wagner: Ponieważ jestem przekonana, że nie powinnam była być w więzieniu. A więc jest to jakiś sposób niepoddawania się, nieuznawania jakiejkolwiek legalności tego, co się stało. Nie uczyniłam nic złego. Nie zrobiłam nic, za co powinno się mnie karać.

Wspomniałaś kiedyś o wizycie w Auschwitz, że to bardzo na Ciebie podziałało.

W 1997 roku byłam w Polsce 9 dni. Wcześniej pracowałam w wolontariacie w Lourdes. Było tam bardzo wielu wolontariuszy z waszego kraju. Pierwszy raz w życiu spotkałam młodych, głęboko wierzących ludzi. Oni mnie umacniali. Obejrzeliśmy film o św. Maksymilianie Kolbem. Zrobiło to na mnie duże wrażenie. Wielka miłość, poświęcenie się dla innych, całe życie zogniskowane wokół woli Boga, co w konsekwencji doprowadziło do oddania własnego życia za życie innego człowieka. Kiedy okres pracy w Lourdes dobiegał końca, przyjaciele zaprosili mnie do Polski. Zasugerowali, żeby odwiedzić Auschwitz. Sama bym tam nigdy nie pojechała. Moi przyjaciele uważali jednak, że to będzie z pożytkiem dla mnie. Auschwitz zrobiło na mnie olbrzymie wrażenie. Mogłam zobaczyć, do czego jesteśmy zdolni... Byłam tam też w celi św. Maksymiliana Kolbego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.