Pasterze niegrzecznych chłopców

Piotr Legutko

|

GN 27/2014

publikacja 29.07.2019 00:15

Kościół nie postrzega dziś harcerstwa jako ewangelizacyjnej „misji specjalnej”. A szkoda…

Marcin Buntow (w skautowym kapeluszu) ze współbraćmi Marcin Buntow (w skautowym kapeluszu) ze współbraćmi
adam wojnar

Marcin Buntow to franciszkański diakon. Jarosław Gawęda jest krakowskim klerykiem. Łączy ich fascynacja harcerstwem. Latem założą mundury i ruszą ze swoimi drużynami na wędrówkę. Obaj są przekonani, że praca w harcerstwie daje szansę zdobycia dla Jezusa serc dzieciaków, także tych, które nie wyniosły wiary z domu. Obaj mają też poczucie, że łączenie habitu i koloratki z harcerskim mundurem jest traktowane jak pewna ekstrawagancja, także w Kościele.

Formalnych przeszkód nikt nie stawia, po żadnej ze stron. Niedawno powstał franciszkański krąg starszoharcerski, a w seminarium harcerski krąg klerycki. W macierzystym szczepie brata Marcina też nikt nie zaprotestował, gdy drużynowy przedstawił plan letniego obozu z codzienną Mszą św. Tego typu inicjatywy przyjmowane są jednak sceptycznie. Tolerowane, ale jedynie jako hobby, nie zaś jako formacyjna „misja specjalna”.

„Czy będzie wreszcie jakiś tydzień bez harcerstwa?” – żartują często z brata Marcina w seminarium. Jest w tym – obok sympatii – nuta pobłażliwości dla kleryka biegającego po górach, w krótkich spodenkach, z dzieciakami.

Parasol ochronny

Trudno oddzielić historię harcerstwa od Kościoła. Już u jego narodzin Robert Baden-Powell pisał do Andrzeja Małkowskiego – założyciela polskiego harcerstwa: „Jeśli wasze skautostwo miałoby być bez Boga, lepiej, żeby go wcale nie było”. Po wojnie te słowa brzmiały trochę jak złowroga przepowiednia, bo polskich harcerzy próbowano przerobić na sowieckich pionierów. Ale już odrodzenie harcerstwa w latach 70. i 80. XX wieku dokonało się pod skrzydłami Kościoła, także formalnie.

– Tak jak dla całej opozycji, tak i dla nas Kościół był wsparciem i schronieniem – wspomina harcmistrz Jerzy Bukowski, wówczas instruktor i redaktor naczelny Biuletynu Duszpasterstwa Harcerek i Harcerzy „Czuwajmy”. Śmieje się, że podczas przesłuchań bezpieka martwiła się, że harcerze dają się tak wykorzystywać przez księży. – Szczerze mówiąc, było na odwrót, zresztą za pełną zgodą Kościoła – mówi hm. Bukowski. Pielgrzymki, Msze polowe były także przykrywką dla antykomunistycznego „knucia”. Dzięki temu udało się uformować sporą rzeszę ideowych młodych ludzi.

Dostępne jest 27% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.