Prof. Chazan: przepisy do zmiany

szb /PAP

publikacja 28.06.2014 12:20

Obecny kształt przepisów o klauzuli sumienia powoduje trudne sytuacje dla lekarzy i pacjentek.

Prof. Chazan: przepisy do zmiany Prof. Bogdan Chazan Tomasz Gołąb /GN

W czwartek rzeczniczka praw pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska poinformowała, że w szpitalu im. Św. Rodziny, którego dyrektorem jest prof. Chazan, doszło do naruszenia prawa pacjentki do informacji oraz prawa do zgłoszenia sprzeciwu od orzeczenia lub opinii lekarskiej. Postępowanie wyjaśniające wciąż jest prowadzone, wydano na razie częściowe rozstrzygnięcie. Prof. Chazan odmówił - powołując się na klauzulę sumienia - wykonania aborcji, mimo że, zdaniem rzeczniczki, były do tego wskazania medyczne ze względu na wady płodu. Nie wskazał też pacjentce - do czego zobowiązują przepisy - innego lekarza lub placówki, gdzie można by wykonać "zabieg".

Prof. Chazan w rozmowie z PAP tłumaczył powody swojej decyzji, podkreślając, że wskazanie medyczne do aborcji nie istnieją, a jedynie warunki, przy których istnieniu lekarz nie będzie ukarany za jej przeprowadzenie. Dodał, że ma zastrzeżenia do sposobu prowadzenia kontroli.

"Kontrolę z biura Rzecznika Praw Pacjenta prowadziły dwie osoby. Zapytałem na początku, czy przedmiotem ich zainteresowania będzie także sytuacja dziecka, czy prawa dziecka jako pacjenta będą przedmiotem badań kontrolujących. Moje pytanie wynikało choćby z faktu, że cyklicznie organizowane są w Europie konferencje naukowe pod hasłem Płód jako pacjent. Więc skoro płód jest pacjentem, to moim zdaniem prawa płodu jako pacjenta powinny być przedmiotem zainteresowania kontrolujących, którzy interesują się prawami pacjenta. Jednak ta moja sugestia nie spotkała się z zainteresowaniem kontrolujących" - relacjonował dyrektor szpitala.

Zaznaczył, że podczas całej kontroli nie zadawano mu żadnych pytań. "Kontrolujący nie przyszli do mnie, nie pytali o moje zdanie, nie byli zainteresowani, jakie znajduję wytłumaczenie. Uważam, że zostało złamane moje prawo do obrony, czyli jeszcze rzymska zasada: audiatur et altera pars (wysłuchaj drugiej strony). W tym przypadku kontrolujący tej zasady nie dotrzymali" - uważa prof. Chazan.

Jak podkreślił, odmowa udzielenia pacjentce informacji, gdzie może przeprowadzić aborcję, wynikała z "jego własnej klauzuli sumienia i znajduje uzasadnienia w przepisach prawa, w tym w konstytucji". Dodał, że w opinii prawników był to przykład uzasadnionego obywatelskiego nieposłuszeństwa.

"Nawet gdybym chciał poinformować pacjentkę, gdzie może być przeprowadzona procedura aborcji, nie mógłbym tego zrobić, ponieważ nie znam listy lekarzy ani instytucji, które wykonują tego typu procedury. Nie ma takiej listy. Musiałbym dzwonić do poszczególnych szpitali, praktyk lekarskich i pytać, czy koledzy byliby gotowi ten zabieg przeprowadzić. Jestem pewny, że spotkałbym się z odmową, dlatego że tego rodzaju procedury są przez lekarzy wykonywane niechętnie. Większość nie daje się wynająć do takiej roboty, inni je przeprowadzają z poczucia obowiązku, a w bardzo małym odsetku motywowani są być może inaczej, pewnie niektórzy także z chęci zysku. Jednak z praktycznego punktu widzenia wskazanie pacjentce alternatywy byłoby niemożliwe" - podkreślił prof. Chazan.

Zaznaczył, że wykonanie aborcji byłoby sprzeczne z jego sumieniem, a także skierowanie pacjentki do innego lekarza lub placówki w celu wykonania tego zabiegu byłoby objęte klauzulą sumienia. Jego zdaniem obecny przepis, choć gwarantuje lekarzowi prawo do skorzystania z klauzuli sumienia w przypadku tylko niektórych sytuacji tworzących konflikt sumienia, tak naprawdę nie likwiduje problemu, zmuszając czasem do postępowania wbrew swoim przekonaniom. "Uważam, że ten przepis jest zły, niepraktyczny, jest przyczyną konfliktu sumienia u lekarzy, powoduje trudne sytuacje dla wszystkich - i dla pacjentek, które zdecydowały się na aborcję, i dla personelu medycznego" - powiedział prof. Chazan.

"Najlepiej by było, gdyby aborcje, które uważam za zabójstwo niewinnego człowieka, jeżeli już koniecznie mają być przeprowadzane, były wykonywane przez placówki prowadzące diagnostykę prenatalną" - powiedział, pytany, jak jego zdaniem powinna być rozwiązana ta kwestia. "W tych ośrodkach stawiane jest podejrzenie lub rozpoznanie nieprawidłowości rozwojowej dziecka, wady genetyczne, które potem są przyczyną próśb rodziców o dokonanie aborcji" - wskazał.

Według niego logiczne byłoby wykonanie aborcji w tym samym miejscu, w którym była prowadzona diagnostyka prenatalna. "Dlatego, że w ten sposób lekarze, którzy tę diagnostykę prowadzili, mieliby możliwość zweryfikowania swojej decyzji, sprawdzenia, czy podejrzenie lub rozpoznanie choroby, które było powodem decyzji o aborcji, było prawdziwe. (...) W ten sposób można by także uporządkować sprawę aborcji ze względów eugenicznych pod względem organizacyjnym, merytorycznym; można by także zorientować się, jakie są najczęstsze przyczyny wykonania aborcji w przypadkach chorób dziecka" - podkreślił.

"Myślę, że także bezpieczeństwo matki w związku z aborcją byłoby w tego typu ośrodku zapewnione w większym stopniu niż - z całym szacunkiem - w szpitalu powiatowym, gdzieś w Polsce, gdzie nie ma także możliwości weryfikacji choroby dziecka, czy jego wady będącej przyczyną aborcji" - przekonywał prof. Chazan.

Dodał, że dzięki temu lekarze zatrudnieni w publicznych zakładach opieki zdrowotnej, którzy ze względu na klauzulę sumienia nie wykonują aborcji, nie byliby stawiani w trudnych sytuacjach. "Tak, jak ja byłem postawiony. Byłoby to również korzystne dla organizatorów opieki medycznej" - podkreślił.

W jego opinii można by to również rozwiązać w ten sposób, że kontrakt z NFZ na wykonywanie aborcji byłby podpisywany tylko przez określone ośrodki. Wskazywał, że nie wszystkie szpitale zajmują się wszystkim: np. jeden szpital okulistyczny zajmuje się leczeniem zeza, inny - leczeniem chorób siatkówki.

"Ale jest pewien upór, że wszyscy lekarze muszą robić aborcje, a wszyscy dyrektorzy szpitali - nie przestrzegać obecnej w prawie naturalnym zasady obrony każdej osoby do życia, że nikt nie może się wyłamać. Moim zdaniem widoczne teraz dyscyplinowanie pracowników służby zdrowia nie jest zgodne z zasadą wolności człowieka i jego sumienia, ograniczać może dostępność na równych zasadach do studiów medycznych, stanowisk ordynatorów oddziałów czy dyrektorów szpitali, zagrażać powszechnie uznanemu prawu do równego traktowania" - uznał prof. Chazan.

Propozycja prof. Chazana - dzięki możliwości zweryfikowania decyzji przez lekarza - mogłaby się zapewne przyczynić do zmniejszenia liczby wykonywanych aborcji. Warto jednak dodać, że nie jest ona rozwiązaniem idealnym. Przesuwa bowiem odpowiedzialność ze szpitali na ośrodki prowadzące diagnostykę prenatalną, a przecież ich pracownicy również mają prawo do korzystania z klauzuli sumienia.